Ponad 800 tys. osób na całym świecie zmarło dotąd wskutek zakażenia koronawirusem, a ponad 23 mln zostało zakażonych - poinformował w sobotę Uniwersytet Johnsa Hopkinsa w Baltimore.
Oznacza to, że liczba ofiar śmiertelnych pandemii wzrosła o 100 tys. w ciągu dwóch i pół tygodnia. W tym samym okresie liczba potwierdzonych infekcji wzrosła o ponad 5,5 mln.
Najwięcej zakażeń i zgonów na świecie odnotowano w Stanach Zjednoczonych - w kraju liczącym około 330 mln mieszkańców wykryto 5,6 mln infekcji i ponad 175 tys. zgonów. Na drugim miejscu jest 212-milionowa Brazylia z 3,5 mln zakażeń i 113 tys. zgonów. Na trzecim miejscu pod względem ofiar śmiertelnych znalazł się 129-milionowy Meksyk, w którym zmarło niemal 60 tys. osób, a pod względem zakażeń zamieszkane przez 1,3 miliard osób Indie - prawie 3 mln infekcji.
Jednak współczynnik liczby zgonów do liczby mieszkańców w niektórych krajach jest wyższy niż w Stanach Zjednoczonych. Według danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Brazylii i USA zmarło około 54 osób na 100 tys. mieszkańców. W Belgii współczynnik zgonów wynosi jednak 87, w Peru 84, w Wielkiej Brytanii 62, w Hiszpanii 62, we Włoszech 59, a w Szwecji 57. W Polsce współczynnik ten wynosi 5. Porównanie danych z różnych krajów utrudnia jednak fakt, że sposób przeprowadzania testów oraz ich liczba w poszczególnych państwach i regionach bardzo się od siebie różnią.
Wielu ekspertów od spraw zdrowia uważa, że rzeczywisty bilans ofiar śmiertelnych wirusa jest znacznie wyższy, niż wskazują oficjalne dane, choćby dlatego, że wiele zakażonych osób umiera bez poddania się testom. Na przykład w USA władze ds. zdrowia uważają, że może być 10 razy więcej przypadków niż potwierdzone 5,6 miliona - podaje AP.