"Na terenie zakładów Azowstal w Mariupolu jest ponad czterystu rannych" - powiedział sanitariusz z pułku Azow. Zakłady metalurgiczne są "ostatnią twierdzą" oblężonego nadmorskiego miasta w obwodzie donieckim. Ukrywają się tam żołnierze, bojownicy i cywile.
Nie podam dokładnej liczby rannych w Azowstalu, ale jest to ponad 400 osób. I ta liczba rośnie, ponieważ ostrzał, naloty i bombardowania nie ustają ani na minutę - mówił w rozmowie z Suspilne Chasan, sanitariusz z pułki "Azow".
Jak zaznacza, w bunkrach zakładu są również cywile, z czego niektórzy także są ranni. Jedna trzecia poszkodowanych jest ciężkim stanie. Niektórzy z tych ludzi umrą w takich warunkach - powiedział.
Sanitariusz powiedział, że z powodu oblężenia brakuje leków, sprzętu medycznego oraz żywności. Jeśli chodzi o sytuację z wodą pitną i jedzeniem, to jest bardzo źle. Według moich szacunków żywności wystarczy na około tydzień, wody - prawdopodobnie na cztery dni - mówi.
Mariupol od początku rosyjskiej inwazji jest oblężony przez wojska rosyjskie. Obecnie agresorzy przejęli niemal całe nadmorskie miasto, żołnierze ukraińscy, bojownicy pułku "Azow" oraz cywile ukrywają się w podziemnych bunkrach zakładów metalurgicznych Azowstal.
Ukraina oraz społeczność międzynarodowa chce stworzenia korytarzy humanitarnych. Kijów mówi jednak, że Rosja nieustannie uniemożliwia bezpieczną ewakuację cywilów.
Według gubernatora obwodu donieckiego Pawła Kyryłenki, od początku walk w Mariupolu zginęło ponad 20 tys. osób. Ukraińskie służby wielokrotnie ostrzegały, że Rosjanie wykorzystują mobilne krematoria, by pozbywać się dowodów na zbrodnie wojenne w mieście. 90 proc. infrastruktury jest uszkodzone lub całkowicie zniszczone.
Prezydent Rosji Władimir Putin podczas wczorajszej rozmowy z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem stwierdził, że "miasto zostało wyzwolone i nie ma tam żadnych działań wojennych". Jednocześnie wezwał żołnierzy i bojowników z Azowstalu do złożenia broni.