Kamizelki kuloodporne, hełmy, buty, ale też lornetki i latarki - to podstawowe wyposażenie żołnierzy, którzy walczą o wolność i niezależność zaatakowanej przez Rosję Ukrainy. To sprzęt ratujący życie. Na taki właśnie ekwipunek dla naszych wschodnich sąsiadów zbieramy w ramach akcji "Razem z Julią wspieramy Obronę Terytorialną Ukrainy".
To już kolejna wspólna akcja Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego oraz RMF FM. Poprzednia, pod hasłem "Pomożemy Wam przetrwać tę zimę" zakończyła się ogromnym sukcesem.
Dzięki wsparciu słuchaczy RMF FM i czytelników RMF24.pl udało się zebrać ponad milion złotych!
Za te pieniądze kupiliśmy pakiety odzieży termoaktywnej, śpiwory czy obuwie. Dzięki nim mieszkańcy najbardziej dotkniętych ostrzałami regionów Ukrainy mogli przetrwać zimę.
Dary pojechały do kilkunastu miejscowości w okolicach Charkowa, Mikołajowa, Dniepra czy Chersonia - tam, gdzie po rosyjskich ostrzałach niemal cały czas nie było prądu i ogrzewania.
Teraz Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego oraz RMF FM zbierają fundusze w ramach akcji "Razem z Julią wspieramy Obronę Terytorialną Ukrainy".
Julia, która jest twarzą akcji, to córka Mykoły - dowódcy jednej z brygad, która walczy obecnie w okolicach Bachmutu. Jej ojciec podobnie jak pozostali członkowie tej grupy, nie jest zawodowym żołnierzem. Zanim wybuchła wojna był tokarzem.
Mykoła i jego kilkudziesięciu kolegów z brygady nie zamierzali opuszczać ojczyzny. Natychmiast wstąpili w szeregi obrony terytorialnej, zdobyli podstawowe umiejętności i pojechali tam, gdzie każde ręce do pomocy są na wagę złota.
Mieszkająca w Polsce Julia zgłosiła się do generała Bogusława Packa, szefa IBIRM z prośbą o wsparcie.
Widziałem, z jak ogromnym wzruszeniem ta młoda dziewczyna opowiadała mi o działaniach swojego ojca i jego kolegów, widziałem jak bardzo jej zależy na tym, by im pomóc - mówił w RMF FM generał Bogusław Pacek.
Jak przyznawał, to, czego potrzebują ochotnicy, IBIRM jest w stanie zapewnić dzięki zebrany środkom. Nie zbieramy na broń! Zbieramy na sprzęt ratujący życie: kamizelki, apteczki, lornetki, noktowizory, elementy umundurowania. Wszystko to, co może przydać się w okopach, a na co ochotnicy nie mogą w pierwszej kolejności liczyć od państwa - dodawał szef IBIRM. Postanowiliśmy im pomóc.
Wojna za naszą wschodnią granicą trwa już od prawie półtora roku. Według wielu ekspertów, niebawem może wejść w decydującą fazę. Wszystko zależy od losów zapowiadanej przez Kijów kontrofensywy.
Fundacja IBIRM jest w stałym kontakcie z dwiema brygadami ukraińskiej OT, które informują o najważniejszych potrzebach jeśli chodzi o wyposażenie. Te informacje są na bieżąco konsultowane z ukraińskim resortem obrony.
Sytuacja wygląda nieciekawie. Wojna trwa, każdego dnia mamy ostrzały miast i miasteczek w Ukrainie. Dalej umierają cywile i żołnierze, ale nie tylko. Widzimy przecież, co wydarzyło się po wysadzeniu tamy w Nowej Kachowce. To jest terroryzm, z którym musimy walczyć - tłumaczy Julia, córka Mykoły, która zainicjowała akcję na rzecz brygady swojego taty.
Niestety, tak już jest, że często przyzwyczajamy się do najtrudniejszych nawet informacji, o śmierci, o cierpieniu. Ale jestem tu po to, żeby przypomnieć o tym dramacie i poprosić Was o pomoc- apeluje.
Nadal jej potrzebujemy i potrzebują jej ci, którzy bezpośrednio walczą z tym, żeby zakończyć te wojnę i żeby nasza ojczyzna była wolna - dodaje.
Razem z Julią wspieramy Obronę Terytorialną Ukrainy. Każdy z Was może mieć w tym wsparciu swój udział. Jak to zrobić? SZCZEGÓŁY TUTAJ>>>