Polski resort dyplomacji stanowczo potępia przebieg wyborów prezydenckich na Białorusi i sprzeciwia się brutalnej rozprawie z opozycją w Mińsku. Na znak protestu białoruski ambasador został wezwany do MSZ. Poinformowano go, że Polska oczekuje wyjaśnienia losu osób, które "zaginęły" od wczoraj.
Bosacki odrzucił też zarzuty, że wydarzenia w Mińsku to fiasko łagodnej polityki wobec Białorusi. Tak zwana ostra polityka nie dala wiele więcej. Te wybory poprzednie odbywały się tak samo, a nawet gorzej. Jak mówi raport OBWE, przebieg kampanii wyborczej był lepszy, opozycyjni kandydaci zostali zarejestrowani, mieli dostęp zarówno do telewizji, jak i do gazet. Tego wcześniej nie było. Natomiast oczywiście te wszystkie dobre kroki zostały przekreślone tym, co się stało wczoraj. To jest niedopuszczalne i żądamy od władz Białorusi przede wszystkim wyjaśnienia losu zatrzymanych oraz ich wypuszczenia - mówił rzecznik MSZ.
Co na te żądania odpowiedział białoruski ambasador - nie ma znaczenia. Polska oczekuje po prostu spełnienia postulatów.