Premier Mateusz Morawiecki rozmawiał w środę z kanclerz Niemiec Angelą Merkel na temat sytuacji na granicy białoruskiej oraz koordynacji reakcji unijnej na aktualny etap kryzysu na zewnętrznych granicach UE - poinformował wieczorem rzecznik rządu Piotr Müller.
Z kolei strona niemiecka poinformowała, że kanclerz Angela Merkel rozmawiała telefonicznie z premierem RP Mateuszem Morawieckim.
Informację na Twitterze podał wieczorem Steffen Seibert, rzecznik rządu federalnego.
Kanzlerin #Merkel telefonierte mit dem polnischen Ministerprsidenten @MorawieckiM. Thema war die enge deutsch-polnische Abstimmung ber die besorgniserregende Situation an der Grenze zwischen Belarus und der EU. Die Kanzlerin unterstrich die volle deutsche Solidaritt mit Polen.
RegSprecher17 listopada 2021
Według Seiberta, tematem rozmowy była "ścisła niemiecko-polska współpraca", dotycząca niepokojącej sytuacji na granicy Białorusi i Unii Europejskiej.
Podczas rozmowy z polskim szefem rządu "kanclerz podkreśliła pełną solidarność strony niemieckiej z Polską" - przekazał rzecznik.
Wcześniej Seibert poinformował, że w środę odbyła się druga rozmowa telefoniczna Angeli Merkel i prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki.
Według rzecznika - kanclerz - podkreśliła potrzebę zapewnienia "pomocy humanitarnej i możliwości powrotu" osobom poszkodowanym, przy wsparciu międzynarodowych instytucji, takich jak Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców (UNHCR) i Międzynarodowa Organizacja do spraw Migracji (IOM), a także we współpracy z Komisją Europejską.
Państwowa agencja BiełTA podała, że Łukaszenka i Merkel w środę po raz drugi rozmawiali telefonicznie o sytuacji na granicy Białorusi i Polski oraz że uzgodnili, że podjęte zostaną wstępne rozmowy między Mińskiem a UE w sprawie migrantów.
O rozmowy Angeli Merkel z Alaksandrem Łukaszenką oraz prezydenta Francji Emmanuela Macrona z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, oraz czy Polska otrzymała informacje wyprzedzające o tych rozmowach, był w środę rano pytany w TVP Info Piotr Müller.
Rzecznik rządu potwierdził, że wcześniej te informacje zostały przekazane, w szczególności jeżeli chodzi o rozmowę z Łukaszenką. "Osobiście - szczerze mówiąc - mnie dziwią (te rozmowy - PAP), bo to jest w jakimś sensie akceptacja jego wyboru" - przyznał. "Rozumiem jaka jest sytuacja, ale uważam, że to nie jest dobry krok" - dodał.
Brukseli na spotkaniu ambasadorów państw UE dotyczącym Białorusi miało dojść do "spięcia" między Polską i Niemcami. Ambasador Niemiec ocenił, że w efekcie rozmów kanclerz Angeli Merkel i Aleksandra Łukaszenki obserwowana jest deeskalacja na granicy. Ambasador Polski odpowiedział, że cały czas dochodzi do ataków na polską granicę, a do szpitali trafiają polscy funkcjonariusze - twierdzi unijne źródło.
W środę w Brukseli odbyło się posiedzenie unijnych ambasadorów przy UE, na którym głównym tematem była sytuacja na granicy polsko-białoruskiej.
"Na spotkaniu doszło do dość burzliwej dyskusji między niemieckim ambasadorem (Michaelem Claussem - PAP) a polskim ambasadorem (Andrzejem Sadosiem - PAP).
Polski ambasador informował dyplomatów, że ostatniej nocy doszło do kolejnych ataków na polską granicę. Następnie wypowiedział się niemiecki dyplomata, który przekazał, że po rozmowie kanclerz Angeli Merkel z Alaksandrem Łukaszenką na granicy polsko-białoruskiej dochodzi od deeskalacji, więc rozmowa przyniosła skutek.
Polski ambasador miał odpowiedzieć, że "po rozmowie Merkel z Łukaszenką nastąpiła nie deeskalacja, ale dalsza eskalacja, a do szpitali trafiają polscy funkcjonariusze. Cały czas dochodzi również do ataków w dzień i w nocy na granicę" - twierdzi źródło unijne.
Polski dyplomata miał też przekazać informacje o drastycznym ograniczeniu dostaw ropy naftowej ropociągiem Drużba do polskich rafinerii, a także do Niemiec.