Mecz jeszcze się nie skończył. Zobaczymy, czy otwarta 11 listopada nowa karta polsko-rosyjskiej historii będzie miała ciąg dalszy. Zobaczymy, czy gracze wyjdą na arenę z otwartą przyłbicą...

REKLAMA

Dyplomatyczna wymiana not to jedna, ale oczywiście nie jedyna odsłona naszych nowych kontaktów. Nie dojdziemy, co, kto i komu tak naprawdę powiedział.

Bardziej interesuje mnie to, co dzieje się znacznie bliżej nas. I działacze Innej Rosji w Moskwie, i uczestnicy Marszu Niepodległości w Warszawie zaatakowali z co najmniej przysłoniętymi twarzami. Piszę: "co najmniej", bo jedni mieli tylko kaptury na głowach albo szaliki na wysokości ust, a niektórzy - co sama widziałam - mieli pełne, regularne kominiarki.

Przeszłam od czoła warszawskiego marszu niemal na sam jego koniec. Najpierw starsi, niepełnosprawny na wózku inwalidzkim, niewidomy z białą laską, potem las flag (pięknie to wyglądało), długa biała płachta z czarnym napisem "Bóg Honor Ojczyzna", tłum świętujących i tłum zaczynających świętowanie od... naciągnięcia kominiarek na twarz.

Brak Wam odwagi?

Nie umiecie rozmawiać i walczyć z otwartą przyłbicą?

Do głowy natychmiast przychodzi mi jedno porównanie. Kominiarki w realu mają takie samo znaczenie jak nicki w internecie. Można atakować z ukrycia.