Polska wraz z Litwą, Łotwą i Estonią opracowały kolejny pakiet sankcji przeciwko Rosji za jej najazd na Ukrainę. Obejmuje on m.in. zakaz współpracy w dziedzinie energetyki jądrowej i import rosyjskich diamentów. Dokument zostanie przedstawiony pozostałym krajom UE.
Zaproponowane przez cztery kraje środki obejmują także zakaz eksportu do Rosji wszystkich dronów - również tych najtańszych, cywilnych. Jak argumentują autorzy propozycji, bezzałogowce - nawet te o najprostszej konstrukcji - mogą być wykorzystywane jako wsparcie na polu walki.
Oprócz tego Polska, Litwa, Łotwa i Estonia chcą wprowadzenia embarga na produkty LPG, usługi marketingowe i badania rynku, zakazu sprzedaży nieruchomości firmom i obywatelom rosyjskim, a także większego dostosowania środków ograniczających przeciwko Białorusi, tak by kraj ten nie stał się punktem przerzutowym towarów obłożonych zakazem eksportu do Rosji.
Polska będzie się domagała na szczycie Unii Europejskiej kolejnego pakietu sankcji zarówno wobec Rosji jak i Białorusi. Zapowiedział to w Brukseli premier Mateusz Morawiecki
My opowiadamy się za tym, by kolejny pakiet sankcji wskazywał na to, że to jest bezpośrednia odpowiedź na te ataki na ludność cywilną, na infrastrukturę strategiczną, na groźby ataków na elektrownie jądrowe. To są niezwykle ważne sprawy i dlatego ta kwestia musi być tu omówiona - powiedział Morawiecki.
Tymczasem jak informuje brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, jest grupa krajów - z Polską na czele - która chciałaby wprowadzić wobec Białorusi sankcje, będące lustrzanym odbiciem tych wobec Rosji. Zapobiegłoby to omijaniu restrykcji przez Rosjan, którzy robią np. zakupy na Białorusi. Na razie jednak nie ma zgody co do tego, kiedy je uruchomić.
Natomiast wobec Rosji sankcje są przygotowywane. Zwłaszcza Polska i kraje bałtyckie naciskają na wprowadzenie nowego pakietu. Jednak po stronie reszty krajów jest wyczekiwanie. Musimy najpierw zobaczyć, jaki efekt przynoszą te już uzgodnione - tłumaczył jeden z rozmówców naszej dziennikarki.
Unijne sankcje przeciwko Rosji są już bardzo skuteczne. Przynoszą "twarde, namacalne skutki dla całej rosyjskiej gospodarki" - napisano w raporcie, który Komisja Europejska przekazała krajom członkowskim UE. Ten poufny dokument zdobyła nasza dziennikarka w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon. Raport jest oceną wpływu unijnych sankcji na gospodarkę Rosji wprowadzonych po agresji na Ukrainę.
Sankcje spowodowały "natychmiastowe, wysokie koszty dla Kremla". "W ciągu siedmiu miesięcy znacznie ograniczyły możliwości polityczne i gospodarcze Moskwy, powodując znaczne napięcia finansowe, degradując rosyjski potencjał przemysłowy i technologiczny, podkopując perfidną moskiewską politykę zagraniczną (włączając w to propagandę i cybernarzędzia) i tworząc presję na elity i oligarchów". W połączeniu z wojną - skutki sankcji powodują, że Rosja wkracza w przedłużającą się recesję, która może trwać przez dłuższy czas. Autorzy raportu alarmują w sprawie obchodzenia sankcji. Twierdzą na przykład, że znacznie zwiększył się eksport UE do Kirgistanu w porównaniu z okresem sprzed wojny. To może sugerować, że chodzi o omijanie sankcji, gdyż rzeczywistym celem eksportu może być nie Kirgistan ale - Rosja.
Rosyjski sektor bankowy został zamrożony, a duża część rezerw i aktywów Centralnego Banku Rosji została unieruchomiona w UE i innych krajach ze względu na zakaz transakcji. Z raportu wynika, że kraje UE zgłosiły do tej pory 17,4 mld euro zamrożonych aktywów należących do objętych sankcjami Rosjan (jachty, mieszkania) i rosyjskich firm. Sankcje oznaczają dla Rosji stratę 90 mld euro, to suma importowanych przez kraje Unii rosyjskich towarów, które zostały objęte sankcjami. Eksport do Rosji objętych zakazem towarów to 30 mld euro, w tym sankcje obejmują zwłaszcza te towary od importu których Rosja jest uzależniona od Unii czy krajów, który przyłączają się do sankcji (chodzi o te sektory w których chińskie firmy mają ograniczone możliwości wypełniania powstałych luk).
W niektórych obszarach Rosja odgórnie próbuje zastąpić import z UE produkcją "Made in Russia", ale jak podkreśla się w raporcie "towary te są gorsze i droższe niż poprzedni import".
Autorzy raportu twierdzą, że w wyniku między innymi sankcji Rosja jest zmuszona do zmiany modelu gospodarczego i zbliża się do formy autarkii, czyli skazanej z góry na porażkę samowystarczalności gospodarczej. Jest również mało prawdopodobne, aby unijne produkty wysokiej technologii mogły być pozyskiwane gdzie indziej, w szczególności z Chin (np. instrumenty medyczne, maszyny, sprzęt, różne części pojazdów, silniki turboodrzutowe, ciągniki, sprzęt do przechowywania danych itp.). Zakłócenie łańcuchów dostaw i brak dostępu do zaawansowanych zagranicznych technologii utrudnia krajową produkcję, inwestycje i wzrost produktywności.
Od wejścia w życie kilku ograniczeń importowych w połowie lipca import rosyjskich produktów nieenergetycznych spadł o ponad 60 proc., przy czym najbardziej widoczne spadki dotyczą żelaza i stali, metali szlachetnych i drewna. "Ograniczenia importowe UE już wnikają głęboko w tkankę gospodarki Rosji" - czytamy w raporcie. Z powodu braku alternatyw i uzależnienia od importu z UE produkcja stali w Rosji spadła o 25-30 proc. a produkcja tarcicy (asortyment drzewny) skurczyła się o 90 proc.
Unia i jej partnerzy skutecznie odcięli Rosji dostęp do komponentów podwójnego zastosowania i zaawansowanych technologii, w szczególności tych, które są niezbędne do produkcji sprzętu wojskowego i broni, których Rosja używa do prowadzenia wojny z Ukrainą (np. Orlan 10 drony lub pociski KH101).
Wpływ sankcji UE może zostać osłabiony przez "luki", albo przez firmy krajów spoza UE, które zastępują na rynku dotychczasowe unijne firmy, albo wręcz przez kraje trzecie, które nakłaniają do obchodzenia sankcji - alarmują autorzy raportu. Sprawa omijania sankcji jest na co dzień pilnie monitorowana. Raport przedstawia kilka niepokojących faktów. Chodzi na przykład o gwałtowny (prawie czterokrotny) wzrost eksportu z UE do Kirgistanu. Raport nie informuje o jakie chodzi firmy czy kraje UE, zapewnia jednak, że KE "niezwłocznie podejmuje działania" w tej sprawie.
Rosyjski import z Chin i Turcji wymaga szczególnej uwagi - zauważają autorzy dokumentu - biorąc pod uwagę kluczową rolę, jaką kraje te odgrywają w niektórych sektorach, w tym w bankowości. Zwłaszcza wartość eksportu Turcji do Rosji - podwoiła się. Rosja może liczyć na import z Chin czy Turcji niektórych maszyn czy maszyn elektrycznych. Natomiast raczej nie ma szans na zastąpienie importu części do samochodów na poziomie importu z UE sprzed wojny. Natomiast nie jest jeszcze jasne, czy import z Chin może zastąpić import półprzewodników z UE.
Po wprowadzeniu zakazu eksportu sprzętu do rafinacji ropy i skraplania gazu Rosja nie jest w stanie zmodernizować swoich rafinerii do niezbędnych standardów eksportowych. Przyjęty w kwietniu zakaz importu węgla do UE pozbawia Rosję lukratywnego rynku UE (około 8 miliardów euro rocznie), co ma wpływ na około jedną czwartą całego rosyjskiego eksportu węgla. A od 10 sierpnia unijne embargo obejmuje 90 proc. obecnego importu ropy z Rosji do UE.
Produkcja ropy naftowej spadła o 10 proc., a wydobycie gazu spadło w sierpniu o 22 proc. W ten sposób rosyjskie możliwości finasowania wojny topnieją ponieważ połowę dochodów państwa stanowi eksport ropy i gazu. Pierwsze oznaki, że Rosja zaczęła zamawiać drony i amunicję z Iranu i Korei Północnej może być dowodem na to, że Rosja ma długotrwałe trudności z produkcją/wytwarzaniem nowych materiałów wojskowych na skalę niezbędną dla konfliktu o wysokiej intensywności na Ukrainie oraz że nie może znaleźć alternatywnych dostawców w kluczowych obszarach.