Prokuratura Okręgowa w Szczecinie wciąż nie otrzymała z Niemiec kompletu dokumentów w sprawie tragicznego wypadku polskiego autokaru na obwodnicy Berlina. Do tragedii, w której zginęło 14 osób, a 28 zostało rannych, doszło 26 września ubiegłego roku.
Choć od wypadku minęło już ponad 3 miesiące, polscy prokuratorzy nie wcale bliżej zakończenia śledztwa niż dwa tygodnie po tragedii. Wprawdzie co pewien czas niemieccy śledczy podsyłają nam akta, ale to wciąż nie wszystko o co prosiliśmy - usłyszał nasz dziennikarz Grzegorz Hatylak w prokuraturze.
Pierwsze dokumenty dotarły szybko - mniej więcej tydzień po katastrofie. Im jednak więcej czasu upływa od wypadku, tym rzadziej i wolniej cokolwiek dostajemy - mówią polscy śledczy.
Niewykluczone, że dzieje się tak, bo niemieckich śledczych mają wątpliwości co do ekspertyzy przyczyn wypadku. W listopadzie zasypali biegłego dodatkowymi pytaniami, których wyjaśnienie może zająć nawet kilka tygodni.
Pozostaje mieć nadzieję, że ostatecznie niemieccy prokuratorzy okażą się bardziej sprawni od swoich francuskich kolegów, którzy w przypadku katastrofy pod Grenoble tak przeciągali sprawę, że polskie śledztwo trwało aż dwa lata.