Polscy politycy są podzieleni w ocenach propozycji prezydenta Andrzeja Dudy dotyczącej zmiany ustawy o Sądzie Najwyższym. W nieoficjalnych rozmowach politycy Solidarnej Polski wykluczają poparcie dla prezydenckich pomysłów na zmiany w Sądzie Najwyższym. Krzysztof Śmiszek z Lewicy wskazuje, że projekt prezydenta nie rozwiązuje problemu. Paweł Kukiz docenia inicjatywę prezydenta, a PSL, PO i Konfederacja czekają na szczegóły projektu.
Prezydent Andrzej Duda poinformował dziś, że składa do Sejmu projekt zmiany ustawy o Sądzie Najwyższym, w którym m.in. proponuje likwidację Izby Dyscyplinarnej. "To nie oznacza, że nie będzie odpowiedzialności zawodowej sędziów i że nie będzie w SN tych sędziów, którzy będą o tym decydowali. Będą, dlatego, że zostanie stworzona na podstawie tej ustawy Izba Odpowiedzialności Zawodowej, jednakże o zupełnie innej, nowej konstrukcji" - poinformował Andrzej Duda.
W samym obozie rządzącym słychać głosy niezadowolenia i wątpliwości, czy znajdzie się odpowiednia liczba posłów do uchwalenia tego projektu.
Największe zastrzeżenia ma koalicyjna Solidarna Polska. Oficjalnie ziobryści zapewniają, że będą dogłębnie analizować projekt. Nieoficjalnie przekonują, że prezydent skapitulował przed warunkami stawianymi przez Komisję Europejską. A kapitulacji - jak sugerują współpracownicy Ziobry - popierać nie można.
Po południu prezydencki projekt skrytykował Marcin Warchoł z Solidarnej Polski.Wydaje się, że na pierwszy rzut oka te propozycje niczego nie rozwiązują. Kompromis zaproponowany przez pana prezydenta jest pójściem w tym samym kierunku, w którym podążały wcześniej zgłoszone przez prezydenta projekty obecnie obowiązujące - powiedział Warchoł. Byłoby jednak rzeczą bardzo niedobrą, gdyby polityka pana prezydenta była rozumiana jako polityka białej flagi. Zgodnie z art. 126 ust. II Konstytucji RP rolą głowy państwa jest stanie na straży konstytucji i suwerenności - zaznaczył.
Jego zdaniem projekt prezydenta "nie zaspokaja żądań UE". Dlatego, że nie dotyczy on Krajowej Rady Sądownictwa. A to status sędziów KRS jest dziś kwestionowany przez UE, przez TSUE i Komisję Europejską - wskazał wiceminister.
Jak dodał, propozycje nie zaspokoją UE również dlatego, że nie dotyczą pozostałych izb Sądu Najwyższego. Tych dwóch kwestii nie dotyczy projekt prezydenta: ani statusu sędziów KRS, ani statusu sędziów pozostałych izb SN. Dlatego w moim odczuciu niczego on nie rozwiązuje i nie zaspokoi on bezprawnych oczekiwań, żądań i szantażu UE - powiedział wiceminister.
Według Warchoła projekt prezydencki "może przyczynić się do wprowadzenia stanu chaosu, anarchii i spowolnienia rozpatrywania spraw sądowych zwykłych ludzi". Wiceminister argumentował przy tym, że może przyczynić się do tego proponowany mechanizm weryfikacji sędziów i orzeczeń wydanych przez sędziów Izby Dyscyplinarnej. Wiceszef MS zwrócił uwagę, że sędziowie, z udziałem KRS są nominowani przez prezydenta - "a zatem pan prezydent tym projektem kwestionuje swoje prerogatywy".
Po drugie, projekt wprowadzi niepewność w tym sensie, że sędziowie zamiast zajmować się rozpoznawaniem spraw zwykłych ludzi, do czego są przeznaczeni, będą zajmować się samymi sobą i weryfikowaniem swojego własnego statusu. Dlatego też te propozycje, w moim odczuciu, niczego nie rozwiązują - dodał Warchoł. Jego zdaniem, do niepewności, "chaosu i anarchii" może przyczynić się również rozwiązanie polegające na weryfikacji orzeczeń wydanych przez sędziów Izby Dyscyplinarnej. To rozwiązanie w żaden sposób nie przyspieszy spraw, lecz może je spowolnić. Zamiast zajmować się nowymi sprawami, sędziowie będą zmuszeni do wracania do spraw starych i otwierania ich na nowo - mówił Warchoł.
PiS będzie musiało, kolejny zresztą raz, szukać wsparcia wśród opozycji - zauważa reporter RMF FM Roch Kowalski.
Platforma Obywatelska czeka na szczegóły projektu, bo - jak przekonywał Marcin Kierwiński z PO - nie ma pewności, że prezydencki pomysł nie ogranicza się jedynie do zmiany szyldów w Sądzie Najwyższym. To nie jest kwestia technicznych zabiegów, które chce robić pan prezydent, tylko kwestia przywrócenia polskiemu sądownictwu elementarnego atrybutu niezależności - stwierdził Kierwiński.
Krzysztof Śmiszek z Lewicy już teraz wskazuje, że działania prezydenta są "absolutnie niewystarczające". W naszym sporze z Unią Europejską nie chodzi o istnienie Izby Dyscyplinarnej, ponieważ tego typu rozwiązania są autonomicznym wyborem każdego państwa i nigdy Komisja Europejska czy siły demokratyczne nie mówiły o tym, że postępowania dyscyplinarne nie mają istnieć. Problem jest znacznie głębszy. Problem polega na tym, że skład Izby Dyscyplinarnej był nielegalny i tworzyli go sędziowie, którzy nigdy nie powinni zasiadać w togach sędziowskich - podkreślił.
Dzisiaj pan prezydent proponuje tak naprawdę bezpieczną przystań dla sędziów-niesędziów z Izby Dyscyplinarnej, to znaczy nie likwiduje grzechu pierworodnego, nie likwiduje sedna problemu z Unią Europejską, tylko - mam wrażenie - są to działania maskujące i pozorowane. Prezydent myśli, że zmieniając nazwę Izby Dyscyplinarnej, zmieniając skład tak naprawdę rozwiąże sytuację. Nie, nie rozwiąże - stwierdził Śmiszek.
Ocenił także, że "sędziowie, którzy dostaną wybór z Izby Dyscyplinarnej - albo pójść do innych izb Sądu Najwyższego, albo w stan spoczynku, jeśli zostaną w systemie Sądu Najwyższego, będą orzekali w Izbie Karnej czy Izbie Cywilnej, nadal będą źródłem gigantycznych problemów, ponieważ ich status jest kwestionowany".
"Dobrze, że prezydent popiera zgłaszany przez nas na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego postulat likwidacji Izby Dyscyplinarnej. Czekamy na szczegóły projektu, bo w sytuacji zagrożenia wybuchu otwartego konfliktu na wschodzie, wygaszanie sporów z UE jest naszą racją stanu!" - napisał Kosiniak-Kamysz w czwartek na Twitterze po konferencji prezydenta.
Do projektu prezydenta odniósł się też w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie senator KP-PSL Kazimierz Michał Ujazdowski. Traktujemy tę inicjatywę jako wyrastającą z dobrych intencji, ale chcemy poprzeć rzeczywiście naprawcze działania i oczekujemy, że będzie znana jej treść, jej założenia - powiedział senator.
Chcielibyśmy, aby pan prezydent w najbliższych dniach, na początku przyszłego tygodnia powiadomił o założeniach projektu ustawy, a najlepiej przedstawił sam projekt wszystkim klubom i kołom parlamentarnym. Oczekujemy, że projekt będzie złożony do laski marszałkowskiej w ciągu tygodnia. Dlatego, że działania legislacyjne powinny być podjęte bardzo szybko, tak, aby uchylić jeszcze w lutym ten drastycznie kosztowny spór z Unią Europejską - podkreślił Ujazdowski.
Rzecznik ludowców Miłosz Motyka poinformował, że PSL przed głosowaniem będzie chciał konsultacji z prezydentem. Jeśli uda się do tego projektu zebrać większość, w której nie będzie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, tym lepiej, bo Zbigniew Ziobro chce wymiar sprawiedliwości upolitycznić, a my chcemy ten nadzór zdjąć - zaznaczył.
Szef koła Konfederacja Jakub Kulesza podkreślił, że jest zadowolony z wyjścia z impasu nieudanej reformy wymiaru sprawiedliwości. Cieszy mnie, że pan prezydent podjął próbę wyjścia z tego impasu rozpoczętej, niedokończonej, nieudanej reformy wymiaru sprawiedliwości. A czy ta próba będzie pozytywna i czy się uda, to się okaże - powiedział.
Jednocześnie zapowiedział, że Konfederacja zajmie w tej sprawie stanowisko po dokładnym przeanalizowaniu projektu, gdy trafi on do Sejmu, zostanie opublikowany na stronach sejmowych oraz wprowadzony do porządku obrad. Wtedy ocenimy całość jako Konfederacja i podejmiemy decyzję, czy jest ona warta poparcia - oświadczył.
Propozycję prezydenta pozytywnie ocenił Kukiz. Izba Dyscyplinarna się nie sprawdziła i trzeba ją było wcześniej rozwiązać - stwierdził. Decyzję prezydenta oceniam jako bardzo dobrą - dodał.
Trybunał Sprawiedliwości UE 14 lipca 2021 r. zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów odnoszących się do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w kwestiach m.in. uchylania immunitetów sędziowskich. Na początku września Komisja Europejska zdecydowała o zwróceniu się do TSUE o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie tej decyzji TSUE. Pod koniec października TSUE poinformował, że Polska została zobowiązana do zapłaty na rzecz KE kary pieniężnej w wysokości 1 mln euro dziennie.
Tydzień temu, jak poinformował rzecznik KE ds. wymiaru sprawiedliwości Christian Wigand, KE wysłała Polsce wezwanie do zapłaty kary w związku z niewykonaniem decyzji TSUE dotyczącego Izby Dyscyplinarnej SN. Wskazał, że po przeanalizowaniu odpowiedzi Polski na list z 22 grudnia KE doszła do wniosku, że Polska nie dostarczyła dowodów na to, że wykonuje decyzję wydaną przez TSUE z 14 lipca ub.r. Jak mówił, po pierwszym wezwaniu KE będzie wysyłała kolejne co miesiąc. Należność powinna zostać uregulowana w ciągu 45 dni od chwili otrzymania wezwania. "Polska powinna pilnie wdrożyć decyzję Trybunału z 14 lipca" - dodał rzecznik.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Już w lecie ubiegłego roku likwidację Izby Dyscyplinarnej zapowiadał prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jak uzasadniał, izba ta nie sprawdziła się. Także premier Mateusz Morawiecki mówił, że Izba Dyscyplinarna zostanie zlikwidowana. Z kolei z informacji Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że projekt reformujący SN jest przygotowywany.