Nie milkną echa wokół afery w sprawie stosowania systemu Pegasus. Czy może to rozsadzić PiS od wewnątrz? "Dopóki sondaże wskazują na jeszcze dosyć wysokie poparcie dla PiS, to się nie stanie" - mówił w internetowym Radiu RMF24 dr Stefan Sękowski. Politolog i ekonomista z Uniwersytetu Marii-Curie Skłodowskiej w Lublinie stwierdził, że przyszłość pokaże jednak, jak to się skończy. "Jeśli PiS nie odetnie się od takiego popierania - w zasadzie przez bardzo wiele lat - czy bronienia wykorzystywania służb specjalnych w ten sposób do celów politycznych, to może tę partię zatopić"- zaznaczył gość Tomasza Terlikowskiego.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Jak podkreślił rozmówca Radia RMF24, "co prawda PiS spada poparcie w sondażach, ale jeszcze to nie są takie poziomy, którymi powinni się politycy Prawa i Sprawiedliwości jakoś bardzo mocno martwić. Zwłaszcza ci, którzy aktualnie zasiadają w Sejmie".
Tutaj z pewnością pojawi się pewnie taka logika, że "potrzebujemy zwartych szeregów nadal. Jeśli będziemy się rozbijać, to wszyscy na tym stracimy". Ale jeżeli zacznie coraz bardziej spadać, to politycy, zwłaszcza ci z tylnych szeregów, młodsi, którzy mają po 30-40 lat, zaczną zadawać pytania, dlatego że oni mają nadzieję na jeszcze wiele lat kariery politycznej i niekoniecznie muszą chcieć tonąć razem z prezesem. Teraz mogą się zacząć zastanawiać: "a może ja również?" - stwierdził dr Sękowski.
Czy "ktoś" będzie chciał te pozyskane materiały wykorzystać? Nie mamy jeszcze stuprocentowej pewności, ale wiele na to wskazuje, że mogło to służyć do wewnętrznych przepychanek w PiS - twierdzi ekspert.
Mariusz Kamiński może się bronić, że te materiały były pozyskiwane dlatego, że najbardziej trzeba było patrzeć na ręce tym, którzy byli u władzy, czyli własnym kolegom. Aczkolwiek patrząc na listę nazwisk osób, które miały być inwigilowane, mam wrażenie, że tutaj przede wszystkim liczyła się pozycja w partii czy w rządzie, a niekoniecznie jakieś prawdopodobneczy domniemane afery - podkreślił gość Radia RMF24.
U Morawieckiego mogły być wątpliwości związane z zakupem działek we Wrocławiu, więc też teoretycznie mógłby się tu bronić Kamiński, że pewne podejrzenia były. Nawet jeśli się to potwierdzi, to dotychczasowi przyjaciele mogą Kamińskiego porzucić - zaznaczył.
Tutaj na to nakłada się jeszcze jedna kwestia. Jarosław Kaczyński nadal wydaje się darzyć ich bardzo dużym zaufaniem. Najprawdopodobniej chce ich katapultować do europarlamentu. No i tutaj koledzy partyjnie mogą się pytać za co? - mówił politolog.
Jak zaznaczył, z punktu widzenia interesu partii jako środowiska, to z perspektywy czasu wygląda już znacznie mniej korzystnie.
Zostawiając na boku kwestie etyczne i prawne związane z samą inwigilacją, to obecnie Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zdają się być kulami u nogi PiS, niż im pomagać. To także prawdopodobnie bardzo duża eskalacja tego konfliktu wokół nich raczej szkodzi partii i ich koledzy, i podwładni mogą zadawać pytania: ile jeszcze i jaki to ma mieć sens. I rzeczywiście może w pewnym momencie dojść do przesilenia - powiedział nasz gość.
Według rozmówcy Radia RMF24 mogą pojawić się też tego typu, że Kamiński i Wąsik mogą użyć tych dowodów. Ale Jarosław Kaczyński nie będzie się tego obawiać. Cała ta sytuacja zdecydowanie PiS nie służy, bo tutaj jest to ważne, że mimo że nie mamy jeszcze twardych dowodów, bardzo wielu ludzi mówi o tym już jako o pewniku. Dlatego, że bardzo to pasuje do wizerunku Prawa i Sprawiedliwości, na który ta partia sobie zasłużyła - dodał dr Sękowski.
Przyszłość pokaże, jak to się skończy. Jeśli PiS nie odetnie się od takiego popierania w zasadzie przez bardzo wiele lat czy bronienia wykorzystywania służb specjalnych w ten sposób do celów politycznych, to może tę partię zatopić - podkreślił.
Premier Mateusz Morawiecki miał być wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości inwigilowanych przez służby specjalne nadzorowane przez Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika - ustalili reporterzy RMF FM. Ta sprawa - jak dowiedzieli się dziennikarze RMF FM - była jednym z tematów zeszłotygodniowego posiedzenia ścisłego kierownictwa partii.
Z naszych informacji wynika, że agenci interesowali się majątkiem Mateusza Morawieckiego - mowa o nieruchomościach premiera. Kolejna sprawa to kontakty szefa rządu z Agencją Rezerw Materiałowych w czasie pandemii Covid-19.
Nasi rozmówcy twierdzą, że część działań służb nie dotyczyła bezpośrednio szefa rządu. Morawiecki pojawiał się w sprawach, w których inwigilowano inne osoby.
W zainteresowaniu służb byli też asystenci premiera Morawieckiego i ich kontakty. Nasi informatorzy twierdzą, że nie chodziło o działania procesowe w ramach śledztw, a raczej o zbieranie informacji. Trwać to miało co najmniej półtora roku.
Informacjom podanym przez dziennikarzy RMF FM zaprzeczył Mariusz Kamiński.
"Kolejna próba skłócenia PiS. Nie było żadnej inwigilacji premiera Morawieckiego. To ordynarny fejk. Obecny rząd kłamstwami próbuje przykryć własną nieudolność i swoje bezprawne działania. Nie damy się zniszczyć. Obronimy polskie sprawy" - napisał na platformie X były szef MSWiA.
Także Maciej Wąsik zaprzecza naszym informacjom. "Ciekawy artykuł z jednym zastrzeżeniem - to kompletna bzdura. Nie pierwsza zresztą na ten temat" - stwierdził.
Europoseł KO Krzysztof Brejza poinformował na portalu X (dawniej Twitter), że "skierował zawiadomienie do Prokuratury Krajowej ws. ujawnionego przez RMF FM przestępstwa użycia szpiegowskiej cyberbroni Pegasus przeciwko b. premierowi M. Morawieckiemu".
Zawnioskował także o przesłuchanie kluczowych dla tej sprawy osób m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, byłego szefa MSWiA i byłego ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego czy byłego ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę.
"Ta informacja powinna zostać bezzwłocznie zweryfikowana przez prokuraturę pod kątem możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby, które zdecydowały o inwigilacji premiera w rządzie PiS" - napisał we wniosku europoseł.
"Gdyby ta informacja się potwierdziła, mielibyśmy sytuację bez precedensu w skali wolnej Polski, niedopuszczalną w żadnym demokratycznym państwie. Inwigilowanie przez służby specjalne prezesa Rady Ministrów wskazywałoby na wykorzystanie służb specjalnych oraz nielegalnej aparatury będącej w dyspozycji tych służb, do prowadzenia partyjnej walki frakcyjnej wewnątrz PiS" - dodał.
Brejza zauważył, że "Pegasus jest w Polsce nielegalnym narzędziem szpiegowskim, które nie może być używane do kontroli operacyjnej", a "każde użycie narzędzia o funkcji cyberbroni Pegasus jest przestępczym nadużyciem uprawnień".
Polityk KO wnosi do Prokuratury Krajowej o wszczęcie śledztwa w tej sprawie.
Portal Gazeta.pl ujawnił wcześniej, że służby Kamińskiego i Wąsika inwigilowały za pomocą systemu Pegasus polityków PiS. Pojawiła się nieoficjalna lista, na której było około 30 osób. Na liście - jak pisała Gazeta.pl - znalazł się m.in. Marek Suski, Krzysztof Sobolewski, Jan Krzysztof Ardanowski, Ryszard Terlecki, Adam Bielan, Marek Kuchciński, Tomasz Latos, Arkadiusz Czartoryski i Ryszard Czarnecki.
Nowogrodzka dementowała te informacje. Istnieniu listy zaprzeczali także Kamiński i Wąsik, twierdząc, że tego rodzaju informacje to fake news inspirowany przez obecny obóz rządzący. Kamiński na portalu X napisał "Chcą nas skłócić. Nie dadzą rady".
Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością.
W lipcu 2021 r. opublikowane zostały wyniki międzynarodowego dziennikarskiego śledztwa 17 mediów, gdzie stwierdzono, że oprogramowanie Pegasus umożliwiało śledzenie co najmniej 180 dziennikarzy, 600 polityków, w tym trzech prezydentów, 10 premierów i jednego króla oraz 85 działaczy praw człowieka i 65 liderów biznesu z różnych krajów.
Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów.
Sejm pod koniec stycznia powołał członków komisji śledczej ds. czynności operacyjno-rozpoznawczych z użyciem Pegasusa. Na szefową komisji wybrano Magdalenę Srokę (PSL-TD). Wiceszefami komisji zostali: Marcin Bosacki (KO), Paweł Śliz (Polska 2050-TD), Tomasz Trela (Lewica), Przemysław Wipler (Konfederacja).
Komisja śledcza ds. Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję w okresie od 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r.
Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz. Będzie również badała, czy działania operacyjno-rozpoznawcze prowadzone z wykorzystanie Pegasusa wobec polskich obywateli były legalne, prawidłowe i celowe.