Jak ustalili reporterzy RMF FM, policja zapłaci podatek od nagrody za odnalezienie napisu "Arbeit macht frei". To ponad 30 tysięcy złotych. Okazuje się bowiem, że od nagrody ufundowanej przez policję i Ministerstwo Kultury fiskus musi zabrać 22 procent. Policjanci z Małopolski chcą się jednak unieść dumą i wypłacić informatorom całą kwotę.
W piątek ministerstwo kultury wysłało 100 tysięcy złotych, za pośrednictwem muzeum w Auschwitz, Komendzie Głównej Policji, która dziś rano zaksięgowała tę kwotę i wysłała do komendy wojewódzkiej w Krakowie. Do tej kwoty dołożyła się również policja i prywatna firma. Problem pojawił się, gdy ktoś zauważył, że przepisy podatkowe mówią wprost - trzeba od nagrody zapłacić podatek.
Zwykle podatki uiszczają osoby, które nagrodę dostają. Jednak w tym przypadku byłoby to bezsensowne, gdyż informatorzy chcą pozostać anonimowi i nie za bardzo mogą rozliczać gratyfikacji za pomoc w swoich PIT-ach. Stąd w takich przypadkach podatek odprowadzają policjanci. Jeszcze wczoraj mówiło się, że informatorzy otrzymają w sumie 91 tysięcy złotych z obiecanych 115. Jak się dowiedzieli nieoficjalnie nasi reporterzy, komendant policji w Małopolsce zdecydował jednak, że skoro policja obiecała 115 tysięcy złotych to słowa dotrzyma a podatek pokryje z własnej kieszeni. Oznacza to niestety, że na tę hojność pójdą pieniądze z budżetu policji.