Policja odkryła dwa mieszkania i dom w Belgii, z których korzystali sprawcy zamachów terrorystycznych w Paryżu w tygodniach poprzedzających ataki w listopadzie ubiegłego roku - poinformowała belgijska prokuratura. W rezultacie serii ataków przeprowadzonych 13 listopada w różnych częściach Paryża zginęło 130 osób, a ok. 350 zostało rannych. Do zamachów przyznało się Państwo Islamskie.
Sprawcy paryskich ataków na początku września wynajęli mieszkania w brukselskiej dzielnicy Schaerbeek i w Charleroi w środkowej Belgii, a na początku października - dom w miejscowości Auvelais, ok. 50 km na południe od Brukseli.
Wszystkie trzy lokale zostały wynajęte na rok i opłacone z góry; sprawcy posłużyli się w tym celu fałszywymi danymi.
W mieszkaniu w Charleroi znaleziono materace i odciski palców Bilala Hadfiego, który w Paryżu wysadził się w powietrze, oraz Abdelhamida Abaaouda, Belga pochodzenia marokańskiego, którzy uczestniczył w walkach w Syrii i zdaniem służb był jednym z organizatorów zamachów w Paryżu. W domu w Auvelais znaleziono kilka materaców. Prokuratura podejrzewa, że mieszkanie w Schaerbeek wykorzystywano do przygotowania pasów z ładunkami wybuchowymi.
Śledczy ustalili ponadto, że seat, którego sprawcy użyli podczas zamachów, wcześniej zatrzymywał się przy mieszkaniu w Charleroi i domu w Auvelais. Inny samochód, bmw wynajęte przez jednego z podejrzanych, parkował przy wszystkich trzech lokalizacjach.
Prokuratura podała w ubiegłym tygodniu, że w Schaerbeek odkryto możliwe miejsce wytwarzania bomb użytych w paryskich atakach.
Najnowsze ustalenia belgijskiej prokuratury mogą być kolejnym dowodem na to, że strzelaniny i samobójcze zamachy w Paryżu były przynajmniej częściowo planowane w Belgii.
(j.)