Ćwierćfinały nie zawiodły. Obejrzeliśmy cztery interesujące mecze. Najbardziej oberwało się Hiszpanom, bo zdaniem ekspertów grają po prostu nudno. Może i nudno, ale jakże skutecznie.
Co zrobią Portugalczycy? Z Czechami nie wypadli olśniewająco, ale mają Cristiano Ronaldo. Można krytykować jego styl, ale przyznać trzeba szczerze, że na boisku jest liderem i ma spore szanse na tytuł króla strzelców. Pytanie, czy jego koledzy z Realu Madryt - Iker Casillas i Sergio Ramos pozwolą mu poszaleć. Mecz na pewno będzie przebiegał pod dyktando Hiszpanów. Portugalia poczeka na kontry, a Ronaldo i Nani mogą być w tym elemencie bardzo groźni. Warto jednak pamiętać, że i na Euro 2008, i na mundialu w RPA w fazie pucharowej Hiszpania nie straciła ani jednej bramki. W ćwierćfinale Euro Hiszpanie wygrali z Włochami po rzutach karnych. Z Portugalią uporali się w 1/8 finału mistrzostw świata. Niemców pokonali w finale Euro i w półfinale Mundialu. Wszystkie te mecze kończyły się wynikami 1:0.
Jeszcze lepiej zapowiada się moim zdaniem drugi półfinał. Niemcy-Włochy. Sześć lat temu w półfinale niemieckiego mundialu wydawało się, że mecz obu drużyn rozstrzygną rzuty karne. Dogrywka zbliżała się do końca i wtedy bramkę zdobył Fabio Grosso. Niemcy rzucili się do ataku, a po błyskawicznej kontrze dobił ich Alessandro Del Piero. Teraz Joachim Loew będzie miał szanse na rewanż, ale Włosi w meczu z Anglią pokazali, że są naprawdę w dobrej formie. Weterani Gianluigi Buffon i Andrea Pirlo to nadal gwiazdy światowego formatu, Daniele De Rossi w pomocy pracuje aż miło, Mario Balotelli też zaczyna grać lepiej niż na początku turnieju. Obrona gra solidnie, choć takich indywidualności jak Maldini, Cannavaro, Nesta czy Zambrotta już w niej moim zdaniem nie ma.
Wydaje się, że Niemcy mają większe pole manewru jeśli o ławkę rezerwowych. Nasi zachodni sąsiedzi przynajmniej teoretycznie będą też przed półfinałem bardziej wypoczęci. Bo po pierwsze z Grecja uporali się w ciągu 90 minut, a po drugie zagrali swój mecz już w piątek, a Włosi dopiero w niedzielę.