Maleją szanse na powrót Polaków z Maroka. Nie ma zgody władz marokańskich na lądowanie samolotu, który miał zabrać turystów jednego z biur podróży, małe są też szasnę na powrót samolotami, które po swoich obywateli wysyłają Francja i Rumunia. Po zamknięciu granic i wstrzymaniu lotów w kraju tym utknęło około 200 klientów biur podróży i ponad 70 osób podróżujących indywidualnie.
Na Gorącą Linię RMF FM dostajemy coraz więcej sygnałów od Polaków, którzy utknęli w Maroku po wstrzymaniu połączeń do i z tego kraju.
Jak usłyszał dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski, polski MSZ oficjalnie stara się o darmowe miejsca w samolocie, który po swoich obywateli jutro wysyła Rumunia. Takich miejsc będzie dla Polaków jednak maksymalnie 15 - a osób, które pojechały do Maroka indywidualnie i nie mają jak wrócić, jest ponad 70.
Turyści, którzy się z nami kontaktowali, skarżą się na bezczynność ambasady. Ambasada RP obrażonym tonem informuje nas: "Nic nie robimy, nie mamy żadnych planów, proszę sobie załatwiać we własnym zakresie - i to jeszcze obrażonym tonem" - usłyszeliśmy od jednego z turystów.
Komplikuje się także sytuacja klientów jednego z biur podróży. Samolot, który lecąc z Wysp Zielonego Przylądka miał zabrać kilkadziesiąt osób z Agadiru, nie dostał zgody na lądowanie.
Polacy utknęli w Maroku po tym, jak z powodu wejścia w życie nowych obostrzeń koronawirusowych, zamknięte zostały granice.