W rosyjskich mediach pojawiły się podziały w ocenie sytuacji zmobilizowanych na froncie w Ukrainie. Ścierają się ze sobą tzw. blogerzy wojskowi, grupa Wagnera i oficjalna narracja władz. Jedni wyrażają solidarność ze zmobilizowanymi, którzy odmawiają walki ze względu na nieodpowiednie wyposażenie, drudzy - żądają kary dla całego oddziału.
Według amerykańskich analityków, w rosyjskim segmencie przestrzeni informacyjnej, poświęconej sytuacji na froncie, narastają podziały w ocenie sytuacji zmobilizowanych pomiędzy tzw. blogerami wojskowymi, Grupą Wagnera i oficjalną narracją władz.
W raporcie opisana jest sytuacja rezerwistów z Sierpuchowa w obwodzie moskiewskim, którzy 23 listopada twierdzili, że zostali rzuceni do walki bez odpowiedniego przeszkolenia i wyposażenia, przez co ponieśli ogromne straty. Ponadto mówili oni, że dowództwo wydawało im posiłki tylko raz dziennie. Ludziom tym, według doniesień w mediach, ma grozić trybunał wojskowy za dezercję. Sami wojskowi oświadczyli, że są gotowi walczyć, ale nie na pierwszej linii frontu.
NEW: Reports of poorly supplied Russian mobilized personnel are dividing the #Russian information space, exposing the tension between milblogger mobilization narratives, #Wagner Group narratives, and actual Russian efforts to alleviate morale issues. https://t.co/PEHbSJeJUl pic.twitter.com/Dic0kJpY8V
TheStudyofWarNovember 26, 2022
"Środowisko blogerów wojskowych podzieliło się - część wyraziła solidarność ze zmobilizowanymi i żądała ukarania dowódców, część - kary dla całego oddziału" - pisze ISW. Niektórzy komentatorzy krytykowali słabe przygotowanie żołnierzy i działania dowództwa. Jeden z blogerów bronił rezerwistów, twierdząc, że nie odmawiają oni walki, lecz nie chcą być traktowani jako "mięso armatnie".
Według ISW, te reakcje blogerów wojskowych (którzy, jak wcześniej zaznaczał ośrodek, odgrywają ważną rolę w relacjonowaniu wojny), demonstrują skalę upadku morale i narastającą dezorientację wśród nastawionych prowojennie środowisk nacjonalistycznych z powodu źle przeprowadzonej mobilizacji.
ISW pisze również o piątkowym spotkaniu z Władimira Putina z "matkami zmobilizowanych". Według amerykańskiego instytutu, kobiety w rzeczywistości były podstawionymi urzędniczkami.
"Władimir Putin fałszywie przedstawił spotkanie z 18 wybranymi wpływowymi przedstawicielkami rosyjskiej sfery politycznej jako otwartą dyskusję z matkami zmobilizowanych" - pisze w sobotę o piątkowym spotkaniu z prezydentem Rosji amerykański Instytut Badań nad Wojną.
Spotkanie, które odbyło się dwa dni przed obchodzonym w Rosji Dniem Matki i było szeroko relacjonowane przez media państwowe, miało służyć złagodzeniu niezadowolenia krewnych rezerwistów i wyciszenia apeli prawdziwych matek i żon. W minionych tygodniach media niezależne informowały o ich wezwaniach, by zmobilizowani byli lepiej szkoleni, wyposażani i by nie wysyłano ich na linię frontu. Według ISW, nie wiadomo o jakiejkolwiek reakcji Kremla na rzeczywiste apele matek żołnierzy.