Czeczeński oficer Rusłan Gieremiejew, który podejrzewany jest o zlecenie zabójstwa opozycjonisty Borysa Niemcowa, walczy w Ukrainie i bierze udział w szturmie na Mariupol - wynika z filmu opublikowanego przez czeczeńskiego przywódcę Ramzana Kadyrowa.
Ruslan Geremeyev, the main suspect in the high-profile murder case of Boris Nemtsov, poses for a video of #Kadyrov's tiktok battalion. pic.twitter.com/uXoH1v7LjX
nexta_tvMarch 26, 2022
Przyjaciele, dzisiaj otrzymaliśmy film z wywieszania flagi nad budynkiem administracyjnym w Mariupolu. Rano nasz oddział, prowadzony przez drogiego brata Rusłana Gieremiejewa, rozpoczął modlitwę, by z pomogą wszechmogącego Allaha naziści zostali odparci, a budynek zdobyty - napisał Ramzan Kadyrow w mediach społecznościowych.
Gieremiejew pojawia się na nagraniu kilka razy. W jednym z kadrów stoi otoczony czeczeńskimi bojownikami i wygłasza przemówienie, po czym krzyczy "Achmat to siła", a bojownicy strzelają z karabinów w powietrze. "Achmat to siła" to zawołanie na cześć byłego prezydenta Czeczenii i ojca Ramzana Kadyrowa, Achmata Kadyrowa.
Mój drogi brat Rusłan Gieremiejew zawsze doprowadza zadanie do końca. Przydzielono mu najtrudniejszy odcinek w Mariupolu, ale dowódca poradził sobie z zadaniem na pięć z plusem - podkreślił Kadyrow.
Nie wiadomo w jakiej randze jest obecnie Gieremiejew. W przeszłości był majorem i dowódcą elitarnego czeczeńskiego batalionu "Siewier" (północ).
Nazwisko Czeczena pojawiało się w sprawie zabójstwa opozycjonisty Borysa Niemcowa, który został zastrzelony w lutym 2015 roku. Śledczy chcieli przesłuchać Gieremiejewa, jednak oficjalnie nie zastali go w domu. Wojskowy nie stawiał się także na sądowe wezwania. Za głównego organizatora zamachu oficjalnie uznano Rusłana Muchadinowa, który był kierowcą Gieremiejewa. Krewni i współpracownicy Niemcowa twierdzą jednak, że sam Gieremiejew odegrał rolę zleceniodawcy morderstwa. Skazany zresztą za zabójstwo polityka Zaur Dadajew służył w batalionie "Siewier".
Walki o Mariupol trwają od lutego. Miasto jest oblężone, odcięte od prądu, dostaw jedzenia, leków i wody. Regularnie organizuje się korytarze humanitarne, jednak wciąż wiele osób pozostało w Mariupolu. Rosjanie prowadzą ostrzał, niszcząc budynki i zabijając cywilów.