Służby ratunkowe w Berlinie otoczyły biuro pośrednictwa pracy w mieście i ewakuowały kobietę, która ma objawy zarażenia wirusem Ebola - podały zagraniczne agencje, powołując się na pracowników pogotowia. 30-latka trafiła do izolatki.
Jak informuje "Berliner Zeitung", kobieta pochodzi z Afryki i najprawdopodobniej miała kontakt z osobami zarażonymi wirusem Ebola.
Karetka do biura pośrednictwa pracy została wezwana po tym, jak kobieta zemdlała. Lekarze stwierdzili, że ma ona bardzo wysoką gorączkę. 30-latkę natychmiast przewieziono do szpitala, gdzie została umieszczona w izolatce. Na razie nie wiadomo, czy faktycznie kobieta została zarażona śmiertelnym wirusem. To wykażą dopiero badania krwi.
Początkowo służby odgrodziły cały budynek urzędu i spisały osoby, które miały kontakt z kobietą. Później jednak zdecydowano, że pracownicy i klienci nie muszą jechać do szpitala.
Rano pojawiła się z kolei informacja, że do szpitala w belgijskiej Ostendzie trafił 13-latek, u którego także podejrzewane jest zarażenie wirusem Ebola. Chłopiec pochodzący z Gwinei trafił do izolatki.
Do zakażenia Ebolą najczęściej dochodzi wśród opiekujących się chorymi osobami, którzy bezpośrednio się z nimi stykają i nie przestrzegają odpowiednich zabezpieczeń. Może do tego dojść również po śmierci chorego, ponieważ wirus może zakażać jeszcze przez kilka dni. Dlatego nie wolno dotykać zwłok zmarłego ani jego ubrań oraz innych przedmiotów, z którymi miał kontakt.
Epidemia gorączki krwotocznej w czterech krajach Afryki Zachodniej - Gwinei, Liberii, Sierra Leone i Nigerii - zabiła już 1229 osób. Odnotowano ogółem 2240 przypadków zarażenia wirusem Ebola.
Jak pisze agencja Reutera, podczas gdy wydaje się, że epidemię opanowuje Nigeria, kraj o największej liczbie ludności w Afryce i największy producent ropy naftowej na kontynencie, Liberia i Sierra Leone z trudem usiłują powstrzymać rozprzestrzenianie się śmiertelnego wirusa wśród ludności.
Obecna epidemia jest najpoważniejszą od pojawienia się gorączki krwotocznej Ebola w 1976 roku.