Komisja Europejska ma wyjaśnić sprawę płacenia rublami za rosyjski gaz – ustaliła korespondentka RMF FM w Brukseli. W zeszłym miesiącu Władimir Putin ogłosił dekret, na mocy którego firmy z tak zwanych nieprzyjaznych państw mają płacić za błękitne paliwo w rosyjskiej walucie. Teraz, pojawiają się doniesienia, że niektóre kraje Unii już to zrobiły.
"KE powinna wyjaśnić, jak widzi płacenie za gaz w rublach" - powiedział RMF FM unijny dyplomata. Przypomniał, że początkowo KE twierdziła, że oznacza to złamanie unijnych sankcji. Teraz KE mówi w swoich zaleceniach, że kraje Unii mogą wpłacać euro lub dolary na subkonto Gazprombanku, które następnie wymienia on na ruble i deponuje na drugim koncie - firmy kupującej.
Zdaniem niektórych krajów - w tym Polski - to delikatnie mówiąc - obchodzenie sankcji, czy wręcz działanie zgodne z zaleceniami Putina.
Dziś KE powinna wydać jasne stanowisko w tej sprawie poparte analizą prawną.
"Sankcje na rosyjski gaz hamują Austria, Niemcy i Węgry" - powiedziała w środę wieczorem minister klimatu Anna Moskwa z rozmowie z Polsat News.
Na pytanie, czy Bruksela ma instrumenty, żeby wymóc na krajach wspólnoty przestrzeganie sankcji wobec Rosji, bo uzależnione od rosyjskich surowców Węgry zadeklarowały płacenie za nie rublami, minister Anna Moskwa zaznaczyła, że w środę szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen "wypowiedziała się dosyć radykalnie, że te państwa będą ponosiły konsekwencje".
"Wypowiedziała się radykalnie, że płacenie w rublach jest każdorazowo łamaniem sankcji" - dodała polska minister. Jak podkreśliła szefowa resortu klimatu, Polska czeka na kolejny krok i konsekwencje, bo pakiet sankcyjny ich nie zakłada. "Liczymy, że te konsekwencje zostaną wyciągnięte wobec państw, i w efekcie państwa wycofają się z płacenia w rublach" - powiedziała.
We wtorek wieczorem PGNiG podał w komunikacie giełdowym, że Gazprom poinformował o wstrzymaniu od środy dostaw gazu do Polski. Dodano, że spółka odmówiła Gazpromowi zapłaty za gaz z kontraktu jamalskiego w rublach.
We wtorek późnym wieczorem media przekazały za bułgarskim ministerstwem energii, że Gazprom przestanie też od środy dostarczać gaz do Bułgarii. O odcięciu od dostaw gazu z Rosji do Litwy informował wcześniej pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.
Czterech europejskich nabywców już zapłaciło rublami za dostawy rosyjskiego gazu - informował w środę Bloomberg. Według źródeł agencji w Gazpromie, kolejne dziesięć firm z Europy otworzyło w Gazprombanku specjalne konta, konieczne do realizacji transakcji.
Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji kraje Zachodu nałożyły na Rosję sankcje, wymierzone m.in. w sektor finansowy. W odpowiedzi prezydent Władimir Putin podpisał dekret, zgodnie z którym kraje uznawane za "nieprzyjazne" mają płacić za gaz rublami.
Taką metodę płatności odrzuciły Polska i Bułgaria, w związku z czym Gazprom "zakręcił kurek" z niebieskim paliwem.
Nie wszystkie europejskie kraje zamierzają jednak wzbraniać się przed systemem narzuconym przez Putina. Jak podaje Bloomberg, czterech europejskich nabywców już zapłaciło rublami za dostawy gazu. Kolejne dziesięć europejskich firm otworzyło specjalne konta w Gazprombanku, aby zapłacić za surowiec.
Nie wiadomo, o jakie firmy chodzi i z jakich krajów pochodzą. Rosja dostarcza gaz rurociągami do 23 krajów europejskich. W Unii Europejskiej tylko Węgry oficjalnie zgodziły się na rozliczanie w rosyjskiej walucie.
Na płatności w rublach zgodziły się także Turcja, Armenia i Nigeria, jednak te państwa nie znajdują się na listach "krajów nieprzyjaznych".
Gazprombank, ze względu na to, że jest zaangażowany w rozliczanie transakcji dotyczące dostaw energii do UE, jest wyłączony z unijnych sankcji.
Problemem jest jednak - jak wskazuje KE - że do takiego działania mógłby zostać zaangażowany bank centralny Rosji, na który Zachód nałożył ograniczenia.