Poczta Polska zwróciła się w nocy do gmin o przekazanie jej list wyborców. Samorządowcy uznali żądanie za nieuprawniony anonim i radzili poczekać na stanowisko PKW. Komisja wypowiedziała się przed południem. Chaos przedwyborczy trwa.
Około godziny drugiej w nocy z konta wybory2020@poczta-polska.pl trafił do gmin wniosek o przekazanie danych o wyborcach w związku z przygotowaniami do korespondencyjnych wyborów prezydenckich.
To wniosek o "przekazanie danych ze spisu wyborców (...) w terminie nie dłuższym niż dwa dni robocze licząc od dnia otrzymania wniosku". Poczta prosi o przekazanie m.in.: numerów PESEL, kodów pocztowych, adresów zamieszkania, imion i nazwisk. #Dolnolskie: Takiego maila dostali dzi samorzdowcy. Maj dwa dni na przekazanie najbardziej wraliwych danych - wikszo kieruje pisma do prawnikw, cz zapowiedziaa, e na anonimy nie odpowie. #WyboryPrezydenckie2020 @RMF24pl pic.twitter.com/GBQZun5eyB
W czwartek rano w urzędach miast i gmin nastąpiła konsternacja. Wielu samorządowców uznało niepodpisanego maila za próbę wyłudzenia danych, tym bardziej że wybory korespondencyjne to wciąż nic pewnego.
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski podkreśla, że list Poczty Polskiej ws. wydania rejestru wyborców to prośba nie tylko bez uzasadnienia, ale także śmieszna formalnie.
Poczta Polska jest spółką prawa handlowego i ja nie bardzo wiem, dlaczego mam udostępniać wrażliwe dane mieszkańców spółce handlowej. Jeśli ustawa nas do tego zmobilizuje i każe nam to zrobić, będziemy wykonywać ustawę - mówi dziennikarzowi RMF FM.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
W podobnym tonie wypowiadał się na konferencji prasowej prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Podkreślał, że miasto nie udostępni Poczcie spisu wyborców.
Trudno, żebyśmy wydawali dane wrażliwe, jeżeli nie ma tutaj podstawy. To by znaczyło, że naruszalibyśmy prawo, a my prawa naruszać nie będziemy - oświadczył.
Przedstawiciele Urzędu Miasta Rzeszowa zapowiadają z kolei, że nie będą odpowiadać "na jakieś anonimy".
List był bez żadnego nazwiska, podpisany jedynie: "Poczta Polska", więc traktujemy go w tej formie jako anonim. Ponieważ dane, o które rzekoma Poczta prosi, są szczególnie wrażliwe i podlegają ochronie prawnej, prezydent Rzeszowa zdecydował się nie udzielić tych informacji - wyjaśnia Maciej Chłodnicki, rzecznik ratusza.
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz zapowiedziała natomiast złożenie doniesienia do prokuratury z uzasadnieniem, że jest to próba wyłudzenia danych.
Również prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski oświadczył, że nie zamierza udostępnić Poczcie spisu wyborców: m.in. dlatego - wyjaśnił - że wydanie ponad 100 tys. adresów zamieszkania i numerów PESEL mieszkańców miasta firmie pocztowej stanowiłoby rażące naruszenie prawa i interesów mieszkańców. Wspomniał również, że od wielu mieszkańców Opola otrzymał sygnały, że nie życzą sobie, by udostępniano Poczcie Polskiej ich dane.
Przed południem samorządowcy otrzymali jednak pismo szefa Państwowej Komisji Wyborczej, który twierdzi, że takie żądanie ze strony Poczty Polskiej jest uprawnione, tyle że podstawą wydania danych może być tylko wniosek podpisany elektronicznie przez upoważnioną do tego osobę.
Chwilę później od rzeczniczki Poczty Polskiej usłyszeliśmy: Wysłaliśmy to niezwłocznie, jak był ten mail przygotowany, dlatego to wyszło w nocy, żeby dać samorządom jak najwięcej czasu. Natomiast oczywiście ten mail będzie jeszcze powtórzony z podpisem kwalifikowanym.
Wtedy, według Poczty Polskiej i szefa PKW, wymogi prawa zostaną spełnione - i spisy wyborców z ich PESEL-ami i adresami trafią do spółki.
Poczta Polska podjęła również próbę przejęcia urn wyborczych, pozostających w dyspozycji samorządów. Jak ustalił - i jako pierwszy informował - reporter RMF FM Mariusz Piekarski: prezydenci m.in. Ciechanowa i Warszawy dostali od operatora pocztowego pismo z prośbą o wydanie urn oraz wskazanie miejsc, w których mogą być one wystawione w dniu głosowania korespondencyjnego.
Samorządowcy odmawiają jednak wydawania urn. Związek Miast Polskich przygotował dla nich szablon odpowiedzi na prośbę Poczty, w którym czytamy m.in.: "Na dzień 10 maja br. są wyznaczone wybory prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. W związku z tym nie możemy udostępnić nikomu posiadanych przez nas urn wyborczych, gdyż będą one potrzebne do przeprowadzenia głosowania".
W związku z pandemią koronawirusa rząd chce, by zaplanowane na 10 maja wybory prezydenckie odbyły się wyłącznie korespondencyjnie.
Zgodnie z uchwaloną przez Sejm ustawą, głosowanie ma odbywać się bez przerwy od godz. 6 do godz. 20. W tych godzinach wyborcy będą musieli, samodzielnie lub za pośrednictwem innej osoby, umieścić kopertę zwrotną - z kartą do głosowania oraz podpisanym oświadczeniem o osobistym i tajnym oddaniu głosu - w specjalnie przygotowanej do tego celu nadawczej skrzynce pocztowej na terenie gminy, w której widnieją w spisie wyborców.
Projekt zakłada również, że w terminie przypadającym od 7 dni do dnia przypadającego przed dniem wyborów operator pocztowy, obowiązany do świadczenia usług powszechnych, doręczy pakiet wyborczy bezpośrednio do oddawczej skrzynki pocztowej wyborcy na adres wskazany w spisie wyborców.
Ustawa autorstwa PiS jest w tej chwili w Senacie. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki od początku zapowiadał, że na pracę nad projektem Izba wykorzysta pełne 30 dni, jakie ma na zajęcie stanowiska w sprawie ustawy. W środę poinformował, że obecnie do Senatu zaczynają spływać opinie ekspertów ws. przeprowadzenia wyborów prezydenckich 10 maja.