Złamanie wszelkich procedur bezpieczeństwa oraz braki w przeszkoleniu ludzi - wytyka Państwowa Inspekcja Pracy firmie, która na początku lipca prowadziła remont kanalizacji w jednostce wojskowej koło Bydgoszczy. Podczas prac śmiertelnie zatruło się dwóch jej pracowników oraz żołnierz, który ruszył im z pomocą.
Wypadek przy pracy był nieunikniony z powodu licznych zaniedbań - dowiedział się reporter RMF FM Tomasz Fenske. Przystępujący do prac kanalizacyjnych robotnicy najwyraźniej nie wiedzieli, że uruchomienie spalinowej pompy w ciasnej studzience 8 metrów pod ziemią może być niebezpieczne. W ciągu kilku minut śmiertelnie zatruli się spalinami.
Chwilę później życie stracił także żołnierz, który próbował ich ratować. Gdyby nad przebiegiem prac czuwał kierownik robót, być może tragedii dałoby się uniknąć. Niestety nikogo takiego na miejscu nie było.
Za łamanie procedur Inspekcja Pracy nałożyła na firmę kanalizacyjną karę. Jest jednak ona nadzwyczajnie niska - wynosi zaledwie 2 tysiące złotych.
Do wypadku doszło na początku lipca na terenie jednostki wojskowej w Osówcu koło Bydgoszczy. Wówczas wyziewami z kanalizacji zatruli się dwaj pracownicy firmy wodociągowej, którzy remontowali rurociąg i wartownik, który ruszył im z pomocą. Zapowiedziano, że sprawą zajmie się prokuratura cywilna.