"To był najważniejszy mecz w moim życiu" - przyznał pomocnik piłkarskiej reprezentacji Polski Jakub Piotrowski po wygranej w Cardiff z Walią w rzutach karnych 5-4 w finale baraży i awansie do mistrzostw Europy. "Spełniamy marzenia" - dodał.
Myślałem już przed spotkaniem, że to najważniejszy mecz w mojej karierze i tak teraz rzeczywiście czuję. Mentalnie przygotowywałem się tak samo, ale od środka czułem, że to coś wyjątkowego. Jednak jak gra się zaczęła, to wszystko wróciło do normy. Udało się, wszystko się skończyło z happy endem i jedziemy na Euro - powiedział 26-letni pomocnik Łudogorca Razgrad na antenie TVP Sport.
Jak dodał, miał moment strachu, gdy stracił piłkę w pierwszej połowie dogrywki, a gospodarze ruszyli z groźnym atakiem.
Muszę podziękować chłopakom, że wybroniliśmy się po tej mojej stracie, a później szacunek za rzuty karne, pewnie strzelane i wreszcie Wojtek Szczęsny na końcu zrobił swoje - zaznaczył Piotrowski.
Przekazał, że w poniedziałek, na ostatnim treningu na PGE Narodowym przed wyjazdem do Walii, kadrowicze ćwiczyli rzuty karne.
Trenowaliśmy "jedenastki", ale dopiero teraz, tuż przed karnymi, ustalana była piątka strzelających i kolejność. Trener pytał, kto chce strzelać i jak się czuje - relacjonował.
Podkreślił też, że polski zespół był do obu meczów barażowych, ale zwłaszcza w Cardiff, dobrze przygotowany fizycznie.
Walijczycy w dogrywce nie mieli siły atakować, kontrolowaliśmy grę - ocenił pięciokrotny reprezentant kraju, który debiut zaliczył w październiku, już za kadencji selekcjonera Michała Probierza.