Piłkarz reprezentacji Polski Jakub Piotrowski, strzelec jednej z bramek w półfinałowym meczu barażowym o awans do mistrzostw Europy z Estonią (5:1), uważa, że gospodarze mieli w Warszawie pełną kontrolę. "Trener zachęcał do strzałów z dystansu - i uderzyłem" - dodał.
Piotrowski rozegrał czwarte spotkanie w drużynie narodowej i zdobył swoją drugą bramkę. Poprzednią uzyskał w listopadowym meczu z Czechami, ostatnim w fazie grupowej turnieju eliminacyjnego (1:1). Do tego ma w tym sezonie dziewięć goli w 22 występach w bułgarskiej ekstraklasie w barwach Łudogorca Razgrad.
Mam udany cały sezon, i w klubie, i w reprezentacji. Myślałem o tym, że po prostu chcę się cieszyć grą tutaj, bo jest to mega spektakl. Staram się czerpać radość z tych meczów, no i dodawać jakieś cyferki... - powiedział 26-letni pomocnik na antenie TVP Sport.
W czwartek zdobył gola strzałem z dystansu w 70. minucie, podwyższając prowadzenie gospodarzy na 3:0.
Trener cały czas powtarza na treningu - nie tylko mnie, ale też chłopakom ze środka - że mamy fajne uderzenie i żeby cały czas próbować. Zachęcał, zachęcał - i uderzyłem - dodał z uśmiechem Piotrowski.
Jego zdaniem biało-czerwoni nie dali rywalom żadnych szans na zwycięstwo.
Moje odczucia z boiska były takie, że to była pełna kontrola. Mogliśmy w pierwszej połowie dołożyć jeszcze jedną, dwie bramki, ale w drugiej potrafiliśmy przyspieszyć fajnymi akcjami i zakończyć ten mecz - ocenił.
We wtorek w Cardiff Polacy zagrają z Walią, która w czwartek pokonała Finlandię 4:1. Zwycięzca tego finału uzyska przepustkę na Euro 2024 do Niemiec.
Walia - na pewno niełatwy przeciwnik, szczególnie w domu. Ale wszystkie ręce na pokład, trzeba to wygrać, żeby pojechać na Euro - zakończył Piotrowski.
Do wygranej Polski z Estonią 5:1 przyczynił się również Piotr Zieliński. Trafił do siatki na 2:0 w 50. minucie, nietypowo jak na niego, bo strzałem głową. Wykorzystał wówczas dośrodkowanie Nicoli Zalewskiego.
Drugi raz chyba się w karierze zdarzyło, że strzeliłem bramkę głową. Cieszę się z tego i oby więcej tych goli z głowy. Nico to świetny piłkarz, dobrze się rozumiemy - powiedział.
Trener piłkarskiej reprezentacji Estonii Thomas Haeberli po porażce z Polską powiedział z kolei: Oczywiście oczekiwaliśmy o wiele więcej po tym meczu. Już początek był ciężki. Później nieco udźwignęliśmy naszą grę, ale strata bramki zawsze jest czymś złym. Na dodatek wkrótce potem czerwona kartka, która jeszcze bardziej utrudniła nam sytuację. Niemniej jednak cały zespół walczył o jak najlepszy wynik. Niestety, na początku drugiej połowy straciliśmy drugą bramkę. Zdecydowanie za szybko. Uważam, że byliśmy dobrze zorganizowani jako zespół, ale po prostu było kilka momentów, które wykorzystali nasi rywale. Musimy to zaakceptować.
Selekcjoner dodał: W drugiej połowie chcieliśmy wciąż wywierać presję, grać pressingiem, przejść do ofensywy, lecz po stracie drugiej bramki to się zmieniło. Jesteśmy zawiedzeni tym wynikiem. Cóż, taka bywa piłka nożna. Musimy stawić temu czoła, odbudować się i przygotować do towarzyskiego meczu z Finlandią we wtorek.