W Bułgarii i Włoszech rozpoczęły się siatkarskie mistrzostwa świata. Polacy swój udział w turnieju rozpoczną w środę od meczu z Kubą. Z Piotrem Gruszką, wielokrotnym reprezentantem Polski, a teraz trenerem GKS-u Katowice, rozmawialiśmy o szansach Polaków i ich rywalach.
Wojciech Marczyk: Mistrzostwa już się rozpoczęły. Polacy pierwszy mecz grają w środę. Jak pan ocenia szanse biało-czerwonych? Kadra jest zupełnie inna niż cztery lata temu.
Piotr Gruszka: Jest zdecydowanie inna od tej, która wygrała mistrzostwo świata w Polsce. Na pewno 14 zawodników jest gotowych. Wszyscy grali, wszyscy poczuli klimat boiska. To ważne na takich turniejach, ale szczerze? Sam się zastanawiam na co nas stać. To są mistrzostwa świata i tutaj na dni słabości nie można sobie pozwolić. Ewentualnie - w pierwszej fazie turnieju - może się zdarzyć jeden, który nie będzie miał większego wpływu na ostateczny wynik. Ten zespół równocześnie może pojechać bardzo szybko do domu, ale bardziej prawdopodobne - i bliżej mi do takiej wizji - jest to, że może walczyć o medale.
Z tego co pamiętam, to cztery lata temu biało-czerwonych do grona faworytów też raczej nikt nie zaliczał.
Zgadza się. Łatwiej się gra jeżeli nie jesteś faworytem. Pamiętam nasze mistrzostwa świata, gdzie był srebrny medal czy wygrane mistrzostwa Europy. Wtedy też nikt specjalnie nie liczył, że będzie sukces, więc zostańmy przy tym, że nie jesteśmy w gronie faworytów. Na mistrzostwach cztery lata temu, było dużo silniejszych zespołów takich jak wielka Brazylia czy Rosja. Myślę, że ten poziom prezentowany teraz przez zespoły nie jest wyższy, jeżeli chodzi o jakość sportową, ale bardzo się wyrównał. W Europie nawet się obniżył, ale na świecie wyrównał. My na pewno możemy się bić o medale, bo mamy wyrównaną czternastkę. Mało kto może stać na to, żeby na tym poziomie mieć tak równy zespół. Zawodnicy będą też mieli czas na regenerację i spokojne przygotowanie się do meczu.
Najgroźniejsze reprezentacje to Rosja, Francja?
Myślę, że tak. Rosja, Francja, Amerykanie. Są też Serbowie. Tych reprezentacji trzeba się na pewno obawiać, ale to już jest ostatnia faza, więc tutaj na razie nie skupiajmy się na nich. Włochów jeszcze bym dodał. My musimy się rozgrzewać i koncentrować - że tak powiem - z dnia na dzień. Grupa teoretycznie nie jest najmocniejsza, ale nie można sobie pozwolić na lekceważenie, bo wiemy jakie są reguły - o ile w regulaminie MŚ się nic nie zmieni - bo tu jest wszystko możliwe. Trzeba patrzeć na to, co jest w grupie. Jest Finlandia, jest Bułgaria, Iran. Na pewno wyjście z tej grupy bez porażki będzie sporym bonusem. Nie możemy więc sobie pozwolić na to żeby jakoś głupio przegrać mecz w pierwszej fazie. Oczywiście to jest sport, ale fajnie by było tę grupę wygrać, bo wtedy kolejna faza jest dużo łatwiejsza niż po zajęciu drugiego miejsca.
Jesteśmy już po pierwszym meczu w polskiej grupie. Bułgaria wygrała z Finlandią 3:0, ale łatwo im nie było.
To są niebezpieczne zespoły, które też grają o swoje punkty i dobre miejsce. Chociaż ten mecz oprócz tego, że był wyrównany jakoś mnie nie rzucił na kolana. Jakość jest jednak po naszej stronie i chciałbym, żebyśmy to potwierdzili. Najmocniejszym argumentem Bułgarów jest tak naprawdę to, że grają u siebie. Nasze spotkanie z nimi będzie rozgrywane na dużych emocjach. To jest też ostatni nasz mecz w grupie. To starcie będzie trudniejsze do rozegrania na poziomie mentalnym niż jakościowym. Bułgarzy mają swoje problemy, ale mają też świeżą krew, co często się przydaje. Na pewno nie mają jednak zmienników, szczególnie jeżeli chodzi o przyjmujących. Ten mecz moim zdaniem zadecyduje o tym, kto zwycięży w grupie.
Pierwszym naszym rywalem w grupie będzie Kuba.
Pierwszy mecz nigdy nie jest łatwy, bo sami zawodnicy do końca nie wiedzą jak będą się sprawować w meczu o punkty. To spotkanie na pewno będzie trudne. Kubańczycy mają dużo młodych, wyskakanych chłopaków, którzy grają bez presji. Jakość - jeżeli chodzi o technikę - będzie na pewno po naszej stronie. Trzeba to tylko pokazać na boisku. Myślę, że kluczem do zwycięstwa z takim zespołem będzie ograniczona ilość błędów.
A jakie są problemy biało-czerwonych? Lepiej gramy w przyjęciu i bloku. Skuteczniej w zagrywce, ale czy nadal mamy się martwić o atak?
To najbardziej się rzuca w oczy. O ile na przyjęciu mamy kliku chłopaków, którzy dobrze i regularnie grają, o tyle w ataku w każdym meczu każdy ma swoje momenty. Nie jest tak, że jeden wchodzi i gra cały mecz dobrze. Nie widziałbym w tym problemu. Taka też jest wizja trenera. Mając tych trzech chłopaków myślę, że każdy się przyda w kolejnych spotkaniach, bo każdy ma inny styl grania. Warunki wszyscy mają dobre. Bartek Kurek i Damian Schulz są wysocy. To na pewno przyda się w spotkaniach z zespołami o niższym bloku. Jest też Konarski, który dobrze gra z blokiem. Myślę, że każdy będzie miał swój moment. Ważne, żeby trenerowi udało się trafić ze zmianami, bo na razie wszystkie były na plus. A to są mistrzostwa świata tu nie ma czasu na pomyłki.
Czego się pan obawia?
Jedynego czego się mogę obawiać to to, czy niskie skrzydła pozwolą nam rywalizować z najlepszymi, najwyższymi zespołami. Myślę jednak, że umiejętności Michała Kubiaka czy Artura Szalpuka, Artura Szalpuka, Olka Śliwki są na tyle wysokie, że ta różnica może być niewidoczna, bo mają inne atuty. Na przykład: dobrze grają blokiem, widzą dziury w boisku, a co za tym idzie kiwają i plasują. Tych argumentów fizycznych może jednak zabraknąć, ale mam nadzieję, że tak się nie stanie.