W Parlamencie Europejskim zakończyła się debata na temat mechanizmu "pieniądze za praworządność". Rozwiązanie umożliwi w przyszłości odbieranie funduszy krajom, które naruszają zasady państwa prawa. Większość eurodeputowanych opowiedziała się za mocniejszym i skuteczniejszym powiązaniem unijnej puli pieniędzy z przestrzeganiem zasad praworządności.
Rozwiązaniu "pieniądza za praworządność" sprzeciwiali się jedynie europosłowie z nacjonalistycznej frakcji Tożsamość i Demokracja oraz przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. Według posłów do Parlamentu Europejskiego z ramienia PiS taki mechanizm będzie bezprawny i stanowi atak na Polskę.
Dzisiaj Polska wam przeszkadza, bo dużo lepiej sobie radzi od was - wołał w uniesieniu eurodeputowany PiS Patryk Jaki.
Bogdan Rzońca z Prawa i Sprawiedliwości wypominał europoseł Katarinie Barley słowa o "głodzeniu finansowym".
Większość europosłów, czyli chadecy, socjaldemokraci, liberałowie i zieloni podkreślała jednak, że Parlament Europejski chce obiektywnego mechanizmu warunkowania budżetu. Postulowano powstanie "kolegium ekspertów", które uczestniczyłoby w podejmowaniu decyzji o ewentualnym odbieraniu pieniędzy. Eurodeputowani przekonywali, że nie chcą karać społeczeństw tylko rządy, które nie przestrzegają zasad państwa prawa.
Europosłowie domagali się także udziału Parlamentu Europejskiego w nowym mechanizmie. Komisarz ds. praworządności Vera Jourova powiedziała, że tak ogromne fundusze na walkę z pandemią muszą być uwarunkowane, bo takie jest oczekiwane społeczeństw Unii Europejskiej.
Komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders z kolei zapewnił, że każdy unijny projekt będzie sprawdzany pod względem zgodności z unijnymi wartościami. Wiceminister Niemiec Michael Roth bronił propozycji niemieckiej prezydencji.
To jest nasza oferta, którą większość krajów przegłosowała - mówił polityk.
Propozycja niemieckiej prezydencji jest nieco "rozwodniona" w porównaniu z pomysłem Komisji Europejskiej z maja 2018 r. Zaproponowany system podejmowania decyzji daje większe możliwości odrzucenia wniosku KE o odebranie funduszy. Dla wielu krajów m.in. skandynawskich, a także Holandii jest to zbyt słaby mechanizm. Dla Polski i Węgier to z kolei za dużo.
Obie strony bronią swoich stanowisk, a nawet grożą wetem. Rada Unii Europejskiej, Parlament Europejski i Komisja Europejska muszą wypracować kompromisowe stanowisko w tej kwestii, co jak zauważają dyplomaci będzie bardzo trudne.