Jest śledztwo w sprawie wycieku tajnych dokumentów amerykańskiej dyplomacji, opublikowanych przez portal Wikileaks- ogłosił amerykański prokurator generalny Eric Holder. Biały Dom nakazał agencjom federalnym zaostrzenie procedur, dotyczących tajnych informacji. Co tymczasem mają zrobić dyplomaci, których depesze zostały ujawnione?

REKLAMA

Milczeć, wypierać się i zacząć pakowanie - takie rady daje ambasadorom, których depesze ujrzały światło dzienne ambasador i były szef polskiego protokołu dyplomatycznego Jan Piekarski.

W kraju, którego prezydenta opisało się jako paranoika czy zwariowanego staruszka dyplomata już raczej nie ma czego szukać. Co prawda ambasador Piekarski twierdzi, że jedyną rozsądną praktyką jest w tej sytuacji udawanie, że nic się nie stało, a w razie pytań przekonywanie, że opublikowane materiały nie są prawdziwe. Dodaje jednak, że gdyby jemu takie coś się przydarzyło, to nie miałby wątpliwości, że jego misja dobiega końca.

Zdałbym sobie jednocześnie sprawę z tego, że możliwość moich kontaktów z ludźmi, o których tak źle mówiłem jest dramatycznie ograniczona i trzeba by było raczej już zaczął myśleć o pakowaniu i o kolejnej placówce lub o pracy w centrali - mówi były szef protokoły dyplomatycznego.

Piekarskiego nie szokuje soczysty, często dosadny język dyplomatycznych depesz. Twierdzi, że nawet w polskim MSZ nie jest on rzadkością, tyle, że nasza korespondencja nie wychodzi na jaw.