Jerzego Janowicza nie będzie w finale tenisowego turnieju Pekao Szczecin Open. Na zakończenie drugiej rundy łodzianin przegrał z 21-letnim Włochem Stefano Napolitano 6:3, 6:7 (2-6), 4:6.
Początek pojedynku zdecydowanie należał do Polaka. Wygrał seta i w drugim prowadził 3:0. Do tego momentu nie miałem przeciwnika. Potem Napolitano zaczął grać totalnie na luzie i zaczęło mu wszystko wychodzić - mówił Janowicz po meczu.
Młody Włoch wygrał cztery kolejne gemy, a Janowicz był z każdą piłką bardziej usztywniony i zdenerwowany. Wprawdzie od stanu 3:4 wygrał dwa gemy i wydawało się, że odwrócił losy meczu. Do ćwierćfinału brakowało mu jednego gema, a miał własny serwis. Przegrał go i potem łatwo uległ w tie-breaku. W trzecim secie jedno przełamanie serwisu Polaka na 3:4 zdecydowało, że ostatecznie triumfował rywal.
Czułem zmęczenie poprzednim turniejem. Nawet gdybym dziś zwyciężył, nie wiem czy miałbym siłę w piątek pokonać kolejnego zawodnika - skomentował Janowicz.
Do ćwierćfinału dotarło czterech Włochów, dwóch Francuzów, Niemiec i Hiszpan. Po odpadnięciu dwóch najwyżej rozstawionych zawodników na faworyta wyrasta Niemiec Dustin Brown, który w drugiej rundzie stoczył najkrótszy z pojedynków oddając przeciwnikowi ledwie dwa gemy.
W czwartek odpadli dwaj triumfatorzy ubiegłotygodniowych challengerów - Janowicz i 17-letni Casper Ruud, z którym w trybie nagłym do Szczecina przyjechała ekipa telewizji norweskiej.
Wcześniej pojedynki wygrali Włoch Alessandro Giannessi i Francuz Jonathan Eysseric. Pierwszy to dobry znajomy ze szczecińskich kortów. Gra tu po raz piąty i awansem do ćwierćfianału powtarza swój najlepszy wynik z 2011 roku. Drugi to debiutant tej imprezy. Choć ma już 26 lat, to jeszcze w sierpniu grywał w turniejach rangi ITF. Notowany jest zaledwie na 281. miejscu rankingu ATP i nigdy w karierze nie był w drugiej setce.
(mn)