Parlament Europejski chce być gotowy do podjęcia decyzji o stwierdzeniu ryzyka zagrożenia dla praworządności w Polsce, co otwiera drogę do ewentualnych sankcji. Jak donosi dziennikarka RMF FM, ma temu służyć raport o sytuacji praworządności w Polsce. O decyzji komisji wolności obywatelskich (LIBE) w sprawie powstania tego raportu informowaliśmy już we wtorek. Dopiero jednak teraz PE wyjaśnia jego znaczenie.
Służby prasowe europarlamentu poinformowały, że raport "został włączony w toczącą się wobec Polski procedurę art. 7 Traktatu UE". Według rozmówcy dziennikarki RMF FM w PE, raport zostanie przygotowany zgodnie z art. 105 regulaminu Parlamentu Europejskiego, który mówi o tym, że jeżeli wymagana jest decyzja PE, to odpowiednia komisja może przygotować wstępne sprawozdanie. W tym wypadku chodzi o decyzję Rady UE dotyczącą stwierdzenia ryzyka zagrożenia dla praworządności w Polsce. Do podjęcia takiej decyzji potrzebna jest zgoda PE. Tak więc ten raport nt. sytuacji praworządności Polsce będzie brany pod uwagę wtedy, gdy PE będzie podejmować decyzję dotyczącą stwierdzenia ryzyka zagrożenia dla praworządności w Polsce. Takie stwierdzenie - otwiera drogę do sankcji.
Tak więc raport jest bardzo ważny i "decyzyjny" - usłyszała dziennikarka RMF FM.
Oczywiście, aby doszło do nałożenia kar, trzeba przejść długą drogę, jednak PE chce wywierać presję i chce być na taką ewentualność przygotowany. Takiej presji służyła także przegłosowana we czwartek rezolucja, skierowana głównie do unijnych instytucji, zawierająca apele o bardziej skuteczne działania wobec Polski i Węgier.
W związku z rangą raportu, sprawozdawcą jest szef komisji wolności obywatelskich (LIBE), eurodeputowany frakcji socjaldemokratów (S&D) Juan Fernando Lopez.
Jak ustaliła dziennikarka RMF FM, raport będzie obejmować przegląd sytuacji praworządności w Polsce od momentu uruchomienia w 2017 roku procedury artykułu 7 Traktatu UE aż po bieżące sprawy. Eurodeputowani LIBE zorganizują także prawdopodobnie misję do Polski, by osobiście zbadać sytuację i opisać w raporcie - ujawnił jeden z rozmówców.
W czwartek PE przyjął rezolucję w sprawie praworządności w Polsce i na Węgrzech, w której stwierdza, że sytuacja w obu państwach się pogarsza i apeluje do KE oraz Rady UE o wykorzystanie dostępnych narzędzi, by wyeliminować ryzyko naruszania wartości unijnych.
Tekst przygotowany przez pięć głównych grup politycznych podkreśla, że każde wyraźne ryzyko poważnego naruszenia przez państwo członkowskie wartości unijnych nie dotyczy wyłącznie tego państwa, ale wywiera też wpływ na pozostałe kraje UE.
Europosłowie przypomnieli o swoim stanowisku, w którym opowiedzieli się za ochroną budżetu Unii w przypadku braków w zakresie praworządności. Wezwali państwa członkowskie do rozpoczęcia negocjacji, by przyjąć przepisy wprowadzające warunkowość w dostępie do środków unijnych.
Początkowo tego zapisu nie było w projekcie rezolucji, jednak został on dodany jako poprawka. W taki sam sposób w tekście znalazło się odniesienie do przyjętej przez Sejm 20 grudnia 2019 roku ustawy zaostrzającej środki dyscyplinujące wobec sędziów.
Niewiążąca prawnie rezolucja jest jednak głównie tekstem o przebiegu procedury z art. 7 unijnego traktatu i wezwaniem, by składająca się z ministrów ds. europejskich Rada ds. Ogólnych zwiększyła presję na Polskę i Węgry, ponieważ do tej pory wysłuchania nie były organizowane w sposób "regularny, uporządkowany i otwarty".
Brak skutecznego wykorzystania przez Radę art. 7 traktatu nadal podważa integralność wspólnych wartości europejskich, wzajemne zaufanie i wiarygodność Unii jako całości - podkreślono w tekście.
Europosłowie zwrócili się do prezydencji chorwackiej i przyszłych prezydencji unijnych do regularnego organizowania wysłuchań. PE postuluje, by w ich następstwie Rada UE kierowała do Polski i Węgier konkretne zalecenia i wskazywała terminy ich wykonania.