"Armia rosyjska już pokazała, że jest gotowa na wszystko. Oni wszystkie dziesięć przykazań już skreślili i ustanowili nowe standardy - nie chcę użyć "zezwierzęcenia", bo zwierzęta się tak nie zachowują jak Rosjanie. Chciałbym tego naprawdę uniknąć. Nie walka człowiek z człowiekiem, tylko człowiek z chemią, z biologią - nie wiem, jak są na to ukraińscy żołnierze przygotowani" - tak na pytanie, czy Rosjanie mogą użyć w Mariupolu broni chemicznej, odpowiedział Paweł Mateńczuk ps. ''Naval'', były żołnierz GROM-u, który był gościem Michała Zielińskiego w radiu RMF24.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Rosja dała ultimatum obrońcom Mariupola, na wschodzie Ukrainy. Miasto jest w większości opanowane przez Rosjan. Obrońcy wciąż natomiast kontrolują zakłady metalurgiczne Azowstal. To są duże zakłady, w których przed wojną pracowało prawie 60 tysięcy ludzi - właściwie w dwóch hutach, które są w Mariupolu. Taka huta to jest osobne miasto, tysiące budynków: mniejszych, większych, bocznice, magazyny, wielkie hale, piece itd. Czy obrona tego rodzaju terenu jest łatwiejsza czy trudniejsza, niż walki uliczne w mieście?
To zależy dla kogo. Dla lepiej wyszkolonego żołnierza jest łatwiej walczyć w mieście. Lepiej wyszkoleni żołnierze mają od razu lepszy sprzęt - taki bezpośrednio dedykowany do walki w mieście, a więc na skróconych odległościach. Słabiej wyszkolonych żołnierzy nie dozbraja się w taki precyzyjny i nowatorski sprzęt, bo po prostu jest on dzisiaj za drogi, a więc jeżeli mamy miasto, to będziemy mieli tych obrońców, którzy naprawdę przeszli ostry chrzest bojowy i mają dosyć długą tą umiejętność zdobywania, walki w mieście - bo to już jest aż od Donbasu.
Kolejna rzecz, oni walczą u siebie. Tak jak wspomniałeś, huta 60-tysięczna, to jest małe miasteczko, to jest pełna infrastruktura miejska. Jestem przekonany o tym, że obrońcy bardzo dobrze przygotowali się do obrony.
Mamy też tutaj drugą stronę - tego, co planują Rosjanie - i to wprost już powiedzieli - żeby nie tracić swoich żołnierzy, użyją broni chemicznej, biologicznej, bo każde wejście wojsk rosyjskich do tej huty, na teren przygotowanego przeciwnika, będzie się wiązało z bardzo dużymi stratami rosyjskimi.
Dlatego - być może - mówią w tym ultimatum, które dali obrońcom: "złóżcie broń a przeżyjecie"? Ich wejście na teren tego zakładu oznaczałoby automatycznie duże straty.
Tak, ten świat jednostek wojsk specjalnych, wywiadu i takiego przekazu, który mamy w mediach, jest bardzo ważny. Kto daje ultimatum? Ultimatum zawsze daje ten, który chce coś na tym bardziej ugrać. Rosjanie są świadomi tego, co ich tam czeka. Mają na pewno dobre rozpoznanie, wiedzą z kim będą walczyć. Myślę, że już zaczynają mieć świadomość tego, że w cudzysłowie "ich chłopcy nie nadają się do tej walki''. Zresztą, to, co wczoraj było pokazane, jaką prostą zasadzkę zrobiono w Mariupolu na te samochody jadące z rosyjskimi żołnierzami, to po prostu jest walka kogoś dobrze przygotowanego - z umiejętnościami, wyposażonego w taktykę - z takim trochę mięsem armatnim.
Wspomniałeś o tym wyposażeniu obrońców. Jakiego rodzaju nowoczesny sprzęt, nowoczesne uzbrojenie może pomagać w obronie tego terenu i czy Ukraińcy w tych zakładach Azowstal dysponują tego rodzaju sprzętem?
Przede wszystkim, żeby skutecznie walczyć w mieście, trzeba mieć bardzo dobre rozpoznanie i wiedzieć, gdzie jest przeciwnik. To już dzisiaj widzimy. Ukraińcy mają bardzo dużo bezpilotowych środków powietrznych - dronów - a więc mogą sobie dobrze rozpoznawać i myślę, że mają dosyć dużą informację na temat tego, gdzie są Rosjanie. Z drugiej strony, Rosjanie mają skupisko, mają pewien kwadrat, w którym są Ukraińcy, ale nie są w stanie punktowo ich eliminować. Rosjanie atakują, a każdy, kto idzie do ataku, musi się pokazać. Broniąc się, jesteś schowany - to już jest bardzo duża przewaga Ukraińców. A niewiedza Rosjan. Posiadanie dodatkowych oczu, zdjęć satelitarnych - te będą cały czas pokazywać ruchy rosyjskich wojsk, a Ukraińcy tych ruchów nie muszą robić - to jest pierwsza rzecz.
Druga rzecz, zmniejszenie odległości, na której się walczy. Strzelanie z takiego typowego Kałasznikowa odbywa się na zasadzie zgrywania przyrządów mechanicznych, żeby oddać strzał. Jest szczerbinka, muszka, wzrok - który musi połączyć te linie - i na końcu jest cel. Żołnierze jednostek specjalnych posiadają już celowniki, które mają kolimatory i celują tak, jak się celuje w grach komputerowych na monitorze - jest czerwony punkcik, przejeżdżasz tą czerwoną kropką na cel, płynnie naciskasz na spust, pada strzał i następuje natychmiastowe trafienie - bo odległości mogą być maksymalnie do 300 metrów, a walczy się dużo bliżej, bo na dystansie 100-150 metrów.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Czyli celuje elektronika, a nie tylko oko.
Dokładnie tak, to jest ten sprzęt. Do tego dzisiaj się nie walczy tylko w ciągu dnia, tylko walczy się w ciągu nocy, a więc ktoś, kto posiada karabinek, na którym jest nie tylko latarka, ale jest wskaźnik laserowy, posiada termowizory, noktowizory. A więc będąc mniejszą grupą, nawet mówiąc, że się nie ma amunicji - bardzo dobrze, że tak mówią, a wierzę, że ją mają - to widzisz, że to druga strona, a więc Rosjanie, dają ultimatum "poddajcie się".
Teraz możemy zobaczyć brutalność wojny, która będzie wychodziła w każdym kolejnym dniu. Rosjanie będą mieli - tak jak mają do tej pory - duże straty, jeszcze większe straty i znajdź wtedy kolejnych śmiałków, którzy wagonami staną przed bramą tego potężnego zakładu i będą tam chcieli iść, robić to, co lubią i pokazują Rosjanie - "rozpoznanie walką" - kiedy z tamtej strony z powrotem wracają tylko worki.
Jak oceniasz prawdopodobieństwo użycia broni chemicznej?
Armia rosyjska już pokazała, że jest gotowa na wszystko. Oni już wszystkie dziesięć przykazań skreślili i ustanowili nowe standardy. Nie chcę użyć "zezwierzęcenia", bo zwierzęta się tak nie zachowują jak Rosjanie. Chciałbym tego naprawdę uniknąć. Nie walka człowiek z człowiekiem, tylko człowiek z chemią, z biologią - na to nie wiem jak są ukraińscy żołnierze przygotowani. Użycie takich środków bojowych, które zostały znalezione na Ukrainie, czyli np. sarin, to jest praktycznie zero-jedynkowe. Tylko trzeba pamiętać - przy wszystkich takich środkach bojowych chemicznych, biologicznych - że one działają w obie strony. Wymagają odpowiedniego czasu. Trzeba popatrzeć, jaka jest temperatura i jakie są warunki atmosferyczne, czy jest wiatr? Czy wierzę w to, że Rosjanie użyją takiej broni? Chciałbym zaklinać rzeczywistość i powiedzieć, że nie, ale oni muszą odnieść jakiś sukces, a tych sukcesów na tym froncie nie mają - na dzisiaj - żadnych.