Portal Times of Israel podał, że rząd Netanjahu prowadzi rozmowy m.in. z Demokratyczną Republiką Konga i Arabią Saudyjską w sprawie wysiedlenia Palestyńczyków do tych krajów. "Mimo wszystko opór świata chyba byłby zbyt duży, żeby dokonać przesiedleń ludności palestyńskiej do państw Afryki Subsaharyjskiej" - mówi na antenie internetowego Radia RMF24 Zbigniew Parafianowicz, dziennikarz "Dziennika Gazety Prawnej".
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Plan wysiedlenia Palestyńczyków popierają ugrupowania skrajnie prawicowe ministrów finansów i bezpieczeństwa narodowego, Bezalela Smotricza i Itamara Ben Gwira: Mafdal-Religijny Syjonizm i Żydowska Siła.
Zdaniem eksperta "przymusowa emigracja" Palestyńczyków ze Strefy Gazy jest możliwym scenariuszem, ale mało prawdopodobnym.
To by miało dalekosiężne konsekwencje. Przede wszystkim przegranie wojny w warstwie narracyjnej. Przegranie wojny o poparcie międzynarodowe dla Izraela, w walce z organizacją terrorystyczną jaką jest Hamas, dlatego trudno mi sobie wyobrazić wprowadzenie w życie takiego rozwiązania - tłumaczy ekspert.
Gość Tomasza Terlikowskiego zwraca także uwagę, że próba wysiedlenia Palestyńczyków doprowadziłaby do pogorszenia stosunków z państwami sąsiadującymi z Izraelem. To jest rozwiązanie, które komplikuje bardzo wiele kwestii politycznych. Uniemożliwiłoby po prostu funkcjonowanie państwa Izrael w relacjach z sunnickimi państwami w regionie - mówi.
Według Parafianowicza Izrael - po zakończeniu walk z Hamasem - będzie dążył do stworzenia w Strefie Gazy ziemi niczyjej. Zdaniem eksperta jest to wyjście, na które zgodzą się państwa sunnickie. Kwestia budowania państwa palestyńskiego dla tych państw sunnickich od pewnego momentu jest ciężarem. To jest coś, o czym się nie mówi oficjalnie. No ale Palestyńczycy są po prostu problemem dla tych państw, które próbują się z Izraelem układać - wyjaśnia gość internetowego Radia RMF24.
W wyniku ataku izraelskich dronów w stolicy Libanu zginął zastępca przywódcy Hamasu Saleh al-Arouri. Zamach przeprowadzony w Bejrucie zwiększa ryzyko rozszerzenia konfliktu między Izraelem a Hamasem. Na terenie Libanu działa Hezbollah - organizacja podobna do Hamasu i wspierająca Palestyńczyków. To jest coś, na co trzeba spoglądać z dużą uwagą. Wojny nie rządzą się tylko racjonalną kalkulacją. Często jest tak, że rozszerzenie konfliktu jest efektem jakiegoś nieprzewidywalnego ciągu wydarzeń. Właśnie takich jak te z ostatnich dni - komentuje ekspert.
Gość Tomasza Terlikowskiego nie wyklucza rozszerzenia konfliktu poza Strefę Gazy. To jest pytanie o możliwości Izraela. Czy jest w stanie walczyć na tylu frontach. Czy ma do tego zasoby, odpowiednią ilość uzbrojenia, zasobów finansowych i poparcia Stanów Zjednoczonych, żeby taki konflikt na tylu frontach prowadzić - stwierdza na zakończenie rozmowy Parafianowicz.
Opracowanie: Rudolf Zych