Premier Francji Bernard Cazeneuve zarzucił Marine Le Pen, kandydatce na prezydenta Francji, że próbuje wykorzystać czwartkową strzelaninę w Paryżu do własnych celów politycznych i dzielenia ludzi.Liderka Frontu Narodowego zaapelowała o natychmiastowe przywrócenie kontroli granicznych i wydalenie z kraju imigrantów znajdujących się na liście osób obserwowanych przez służby wywiadu.
Cazeneuve odrzucił apel Le Pen, przypominając, że wcześniej głosowała przeciw działaniom proponowanym przez jego rząd w dziedzinie bezpieczeństwa. Jego zdaniem, liderka Frontu Narodowego usiłuje "bezwstydnie wykorzystywać panujący strach".
Francuski premier skrytykował też startującego w wyborach prezydenckich kandydata centroprawicy Francois Fillona, który w latach 2007-2012 sprawował urząd premiera, za dokonania jego rządu w sferze bezpieczeństwa.
Le Pen powiedziała w piątek, że "od 10 lat rządy socjalistów i konserwatystów robiły wszystko, by Francja przegrała wojnę z terroryzmem". Apelowała do Francuzów, by "odrzucili naiwność".
Fillon oświadczył z kolei, że walka z "islamistycznym totalitaryzmem" powinna być kwestią priorytetową dla następnego przywódcy kraju. Radykalny islam rzuca wyzwanie naszym wartościom i sile charakteru - powiedział. Dodał, że jeśli zostanie prezydentem, najważniejszym aspektem polityki zagranicznej będzie "zniszczenie Państwa Islamskiego". Znajdujemy się w stanie wojny, nie ma alternatywy: albo my, albo oni - zaznaczył.
W czwartek wieczorem uzbrojony mężczyzna zastrzelił jednego policjanta i ranił trzy osoby, w tym dwóch funkcjonariuszy i obywatelkę Niemiec. Napastnik został zabity. Do ataku przyznało się tzw. Państwo Islamskie (IS).
W niedzielę we Francji odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Termin drugiej tury to 7 maja.
Według najnowszych sondaży szanse na przejście do drugiej tury mają cztery osoby: Le Pen, Fillon, kandydat skrajnej lewicy Jean-Luc Melenchon i centrysta Emmanuel Macron.
(mn)