"Nominacja dla filmu "Twój Vincent" w kategorii Najlepszy pełnometrażowy film animowany jest gigantycznym sukcesem. Wcześniej żaden polski film nie uzyskał nominacji w tej kategorii" - podkreśla w rozmowie z Katarzyną Sobiechowską-Szuchtą krytyk filmowy Janusz Wróblewski, pytany o szanse polskiej animacji na Oscara. Przyznaje jednak: "Animacja to jest Walt Disney, to jest tradycja kina amerykańskiego, którą oni niechętnie się podzielą. W tej kategorii rzadko bywają nagradzani twórcy nieamerykańscy".
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Laureatów Oscarów poznamy już dziś w nocy. Czy podczas gali będzie i polski akcent? Krytyk Janusz Wróblewski pytany o to, czy Amerykańska Akademia Filmowa nagrodzi polsko-brytyjską produkcję "Twój Vincent" w reżyserii Doroty Kobieli i Hugh Welchmana odpowiada, że już sama nominacja to gigantyczny sukces. Wcześniej żaden polski film nie uzyskał nominacji w tej kategorii - podkreśla dziennikarz filmowy w rozmowie z Katarzyną Sobiechowską-Szuchtą.
Wróblewski mówi, że "Twój Vincent" to film, który został zauważony na całym świecie, wygrywając szereg festiwali, a także otrzymując prestiżowe nagrody lub nominacje do tych nagród.
Jest to w tej chwili najbardziej znany i najszerzej dystrybuowany polski film w ostatnich latach. (...) Ale nie ma co ukrywać, jest to kategoria stricte amerykańska. Animacja to jest Walt Disney, to jest tradycja kina amerykańskiego, którą oni niechętnie się podzielą. Tutaj bardzo rzadko bywają nagradzani twórcy nieamerykańscy. Raz czy dwa zrobiono takie ukłony w stronę na przykład animacji japońskiej, natomiast nie wiem, czy uda się przekonać wszystkich członków akademii, żeby jednak głosowali na nasz film - stwierdza krytyk. Dodaje: "Tym bardziej, że jest też faworyt w tej kategorii, czyli film "Coco" zrobiony do spółki przez Pixara i Disneya, który bije też gigantyczne rekordy popularności i zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i na całym świecie bardzo się podoba".
Jak zauważa Wróblewski, "Coco" ma wspólny element z "Twoim Vincentem": Ma również, tak jak nasz polski film, głębsze tło i co więcej jest o śmierci. To jest w ogóle ewenement, że w takiej kategorii rozmawia się poważnie, a jednocześnie niepoważnie, o tak poważnej sprawie.
A kto według Janusza Wróblewskiego zgarnie Oscara w głównej kategorii: Najlepszy film? Nie stawiałbym na Stevena Spielberga (reżysera filmu "Czwarta władza" - przyp. red.). Wydaje mi się, że "Trzy bilboardy za Ebbing, Missouri" tworzą mocną propozycję, która będzie i odpowiadała Amerykańskiej Akademii Filmowej, ale także publiczności - bo to się musi jednak jedno z drugim zgrywać. To jest film o zemście, o niesprawiedliwości systemu sądowniczo-wykonawczego i o dzisiejszej, rasistowskiej mentalności Amerykanów. A jednocześnie jest czasami groteskowy. To film z genialną rolą Frances McDormand. Uważam, że powinien wygrać - stwierdza Wróblewski.
Jak dziennikarz ocenia szanse nominowanego w 13 kategoriach "Kształtu wody" w reż. Guillermo Del Toro? Ja bym typował, że to będzie największy przegrany tegorocznej edycji festiwalowej. Były już takie filmy, które otrzymywały kilkanaście nominacji i czasami chyba nawet żadnej statuetki nie wynosiły z ceremonii. Również spotkało to, bliski nam sercu, film "Chinatown" (11 nominacji, 1 wygrana - przyp. red.) - uważa Wróblewski.
(m, mpw)