Coraz częściej padają postulaty opóźnienia o 2 tygodnie roku szkolnego, by powracający z wakacji uczniowie mogli przejść kwarantannę. Dziś do tej sprawy odniósł się rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.

REKLAMA

Zgodnie z zapowiedzią Ministerstwa Edukacji Narodowej, od września podstawowym modelem pracy w szkołach mają być zajęcia stacjonarne. Będzie też możliwy model mieszany: dyrektor szkoły będzie mógł podjąć decyzję, że część dzieci lub klas będzie uczęszczać do szkoły w tradycyjnej formie, a część będzie uczyła się na odległość. Przy większym zagrożeniu epidemiologicznym w grę będzie wchodzić przejście całej szkoły na edukację zdalną.

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia był pytany dziś na briefingu, czy resort nie rozważa rekomendacji dotyczących opóźnienia rozpoczęcia roku szkolnego w związku z dużą liczbą zakażeń koronawirusem.

Dwutygodniowe opóźnienie roku szkolnego to dobry pomysł?

"Na dziś 1 września to jest termin, w którym dzieci powinny rozpocząć w Polsce edukację. To, co cały czas podkreślamy: jeżeli będą jakieś wyłączenia, jeżeli będzie zdalna nauka, to ona będzie wprowadzona punktowo - na zasadzie porozumienia z jednej strony stacji sanitarno-epidemiologicznej, z drugiej strony dyrektora szkoły, z trzeciej strony organu powołującego placówkę oświatową" - odpowiedział Wojciech Andruszkiewicz.

Podkreślił też, że źródłem obecnej, większej liczby zakażeń są powroty z wakacji, a także imprezy rodzinne, w których uczestniczą dzieci.

"Mamy zakażenia, ogniska w zakładach pracy, a z zakładów pracy rodzice wracają do domów, co logiczne, i spotykają się ze swoimi dziećmi, więc czy dwa tygodnie w tej chwili opóźnienia edukacji przyniesie nam efekt w postaci mniejszej liczby zakażeń? Nie sądzę" - ocenił.

Zdaniem Andrusiewicza, "nie mamy powodów, żeby w tej chwili mówić o potrzebie zamykania szkół, opóźniania rozpoczęcia edukacji".


Organizacje szkolne alarmują: Nie ma szans, by powrót do szkół odbył się bezpiecznie

Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty mówi, że "nie ma szans, by powrót do szkół odbył się naprawdę bezpiecznie". Dodaje, że dyrektorzy szkół nie są w stanie spełnić wytycznych.

Na razie - jak poinformował - szkoły przygotowują się do organizacji pracy na miejscu - np. wydłużają czas pracy i wprowadzają naukę na zmiany, wyznaczają różnym grupom wiekowym inne godziny przychodzenia do szkoły.

Kierowane przez niego stowarzyszenie będzie jednak wzywać do opóźnienia o dwa tygodnie rozpoczęcia roku szkolnego, aby wszyscy uczniowie powracający z wakacji z różnych części kraju i z zagranicy mogli przejść kwarantannę. Z taką rekomendacją wyszło Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego, według którego jednoczesne otwarcie szkół może spowodować wzrost zakażeń do kilku tysięcy dziennie.