Polska królowa nart wywalczyła drugi medal na igrzyskach w Vancouver. Po dramatycznym biegu łączonym 2x7,5 km Justyna Kowalczyk zdobyła brąz. Polka minęła linię mety niemal jednocześnie z Norweżką Kristin Steirą, ale trwające kilka minut analizy komputerowe zdjęć ostatecznie dały Polce trzecie miejsce. Złoto wywalczyła Norweżka Marit Bjoergen, a srebro Szwedka Anna Haag.
Od początku biegu Kowalczyk utrzymywała się na prowadzeniu, ścigając się z Szwedką Charlotte Kallą.
W 10. minucie prowadzenie przejęła Norweżka Marit Bjoergen, jednak na 5. kilometrze Kowalczyk zaczęła nadawać tempo i ponownie objęła prowadzenie.
W połowie dystansu Kowalczyk była druga. Po zmianie stylu na dowolny Polka ponownie przyspieszyła i wysunęła się na czoło biegu. Później przez kilka kolejnych minut chowała się w cieniu rywalek na 4. pozycji.
Na 13. kilometrze Polka dogoniła liderkę biegu Norweżkę Marit Bjoergen i znalazła się na drugiej pozycji.
Na kilka minut przed zakończeniem biegu Justynę Kowalczyk wyprzedziła Szwedka Haag. Ostatnie metry były zaciętą rywalizacją Polki z Norweżką Kristin Steirą. Biegaczki niemal równocześnie zjawiły się na mecie. Po kilku minutach niepewności i analiz stopklatek, brązowy medal przypadł ostatecznie Justynie Kowalczyk.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Te kilka minut po przekroczeniu linii mety przez Justynę Kowalczyk dłużyły się wszystkim polskim kibicom - także tym z Kasiny Wielkiej. Razem z nimi na ostateczny werdykt oczekiwał reporter RMF FM Maciej Grzyb. Pomimo, że kibice do ostatniej chwili wierzyli w to, że Polka zdobędzie kolejny medal, dopiero informacja o trzecim miejscu wywołała prawdziwą radość. Dziękujemy! Jesteśmy z tobą! - wykrzykiwali kibice.
Ten bieg Justyny był fantastyczny i moim zdaniem bardzo dobry technicznie - oceniła Michalina Maciuszek, olimpijka igrzysk w Lillehammer w 1994 roku. Cały czas, do ostatniego ułamka sekundy, zacięta walka z Norweżkami i Szwedką. Justyna pobiegła fantastycznie i z biegu na bieg widać coraz lepszą technikę i taktykę - podkreśliła Maciuszek.
Zdaniem olimpijki z Lillehammer kolejny bieg będzie jeszcze bardziej pasjonujący: Uważam, że na 30 kilometrów Justyna zaprezentuje się jeszcze lepiej. Na tym dystansie pobiegnie przecież swoim ulubionym stylem klasycznym, a gdy do tego doda się jej wytrzymałość i wolę walki - musi być złoto.
Justyna Kowalczyk w biegach narciarskich zdążyła już zdobyć niemal wszystkie największe trofea. Na igrzyskach olimpijskich w Turynie (2006 r.) sięgnęła po brąz. Rok później jako pierwsza Polka wygrała zawody o Puchar Świata (ten wyczyn powtórzyła także w 2008 r.), a na Mistrzostwach Świata w Libercu (2009 r.) zdobyła dwa złote i jeden brązowy medal.
W Vancouver wywalczyła sobie srebrny medal w sprincie techniką klasyczną. Na trasie w Whistler Olympic Park polska zawodniczka pokonała dystans 1,4 km w ciągu 3:43 min. Kowalczyk jest drugim, po Adamie Małyszu, polskim sportowcem, który ma w dorobku trzy medale olimpijskie.