"Mój świat zburzyła rosyjska rakieta" - powiedział ukraińskiej redakcji BBC Jurij Hłodan. Mężczyzna w prawosławną Wielką Sobotę stracił w wyniku rosyjskiego ataku rakietowego na Odessę trzymiesięczną córkę Kirę, żonę i teściową. Rakieta uderzyła w blok mieszkalny, kiedy wyszedł z domu kupić jedzenie.

REKLAMA

, . 3- . . ? #Ukraine pic.twitter.com/KPTtsUSWQ8

berdynskykh_kApril 23, 2022

Byłem przy porodzie, płakałem ze szczęścia, gdy urodziła się nasza córeczka. I teraz jest mi bardzo trudno uświadomić sobie, że mojej córeczki już nie ma. I żony, i teściowej. Cały mój świat, który miałem przed oczami, po prostu umarł. Został zabity przez rosyjską rakietę. I niestety nie jesteśmy jedyną taką rodziną - powiedział BBC Hłodan.

Dodał, że chce, by świat dowiedział się o tym, co się wydarzyło.

"Wrócił i zaczął krzyczeć, by policjanci wpuścili go do płonącego budynku. Gdy dotarł do mieszkania, znalazł tam ciała swojej żony i jej matki. Zabiła je rosyjska rakieta" - pisze BBC. Ciało trzymiesięcznej Kiry znaleźli później ratownicy. Jurij mógł ją zobaczyć dopiero następnego dnia.

W wyniku uderzenia rosyjskiej rakiety w Odessie zginęło osiem osób,18 zostało rannych.

Śmierć rodziny wstrząsnęła Ukrainą

To nieszczęście całej Ukrainy, nieszczęście Odessy. Całego cywilizowanego świata, który ceni życie ludzkie. Bo w XXI wieku, kiedy istnieje taki poziom komunikacji, taki poziom kultury i cywilizacji, to niemożliwe, by jakieś państwo prowadziło taką agresję, taką wojnę, takie zabójstwa, okrucieństwa. Po prostu unicestwiając inny kraj - powiedział Jurij Hłodan.

Śmierć 3 pokoleń kobiet z jednej rodziny wstrząsnęła Ukrainą. Komentując ostrzał Odessy prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział: W czym ona zagrażała Rosji? Wydaje się, że mordowanie dzieci to po prostu nowy narodowy zwyczaj Federacji Rosyjskiej.

Jurij wrócił do mieszkania w Niedzielę Wielkanocną, żeby zabrać najważniejsze dla siebie pamiątki: albumy ze zdjęciami, pamiątki po swojej żonie, ulubioną zabawkę córeczki.

Wszystko, co tam zostanie, będzie wyrzucone jak śmieci. A te rzeczy są bardzo cenne dla mnie i naszych przyjaciół - mówił mężczyzna.

/ Alena Solomonova / PAP
/ Alena Solomonova / PAP
/ Alena Solomonova / PAP
/ Alena Solomonova / PAP
/ Alena Solomonova / PAP
/ Alena Solomonova / PAP
/ Alena Solomonova / PAP
/ Alena Solomonova / PAP
/ Alena Solomonova / PAP
/ Alena Solomonova / PAP