„Pierwszy raz staruję z ostatniego, 24 miejsca. To trudne wyzwanie, ale ja wyzwań się nie boję” – powiedział dziennikarzom Bartosz Arłukowicz inaugurując kampanię wyborczą w swoim okręgu. Polityk Platformy Obywatelskiej odszedł z rządu Ewy Kopacz w związku z aferą podsłuchową.
W partii są pewne procedury, zarówno powiat, jak i region zdecydowały, że powinienem startować z pierwszego miejsca - tłumaczył Bartosz Arłukowicz dziennikarzom. Potem ta decyzja uległa zmianie. Nie była to moja decyzja, ale ja ją akceptuję - dodał. Zastrzegł, że nie dopytywał o powody zmiany miejsca na liście. Nie pytałem o tę zmianę, i nie komentuję publicznie rozmów przeprowadzanych w cztery oczy z premierem rządu - oświadczył były minister zdrowia.
Bartosz Arłukowicz zapowiedział, że jego tegoroczna kampania wyborcza będzie podobna do poprzednich - będzie przebiegać wśród ludzi. Polityk zamierza odwiedzić większość miast w regionie. Szukam wśród ludzi zwyczajności, szukam ludzi, którzy się uśmiechają i potrafią pokazać, że Polska jest krajem przyjaznym dla nas wszystkich - zapowiedział. Polacy dziś decydują, czy Polska przez najbliższe lata będzie otwarta, nowoczesna, skierowana ku Europie, czy zamykająca się czasami w niepotrzebnych kompleksach - ocenił.
Utrata przez Bartosza Arłukowicza miejsca w rządzie była konsekwencją wycieku akt ze śledztwa ws. afery podsłuchowej. Z funkcji w rządzie zrezygnowały wtedy osoby, które - jak mówiła premier - "pojawiają się na taśmach".
Dotychczas nie pojawiły się stenogramy czy publikacje nagrań rozmów, w których uczestniczyłby Bartosz Arłukowicz. Media donosiły, że polityk był częstym gościem jednej z restauracji, w której dokonywano podsłuchów i nagrywano rozmowy.
(mn)