Odnaleziono część ukrywanej przez 72 lata "białoruskiej listy katyńskiej". Nazwiska 1996 Polaków, wywiezionych do katowni w Mińsku i tam prawdopodobnie rozstrzelanych na rozkaz Stalina i Berii, odkryła w Rosyjskim Wojskowym Archiwum Państwowym profesor Natalia Lebiediewa - informuje "Gazeta Wyborcza". Dziennik publikuje skany dokumentów.
Na liście są dane osób, które wywieziono z aresztów NKWD w Brześciu, Pińsku, Baranowiczach, Grodnie, Białymstoku i innych miastach na terenach okupowanych przez Armię Czerwoną po 5 marca 1940 r. Tego dnia bolszewicy zdecydowali o zabiciu bez sądu ponad 21 tys. polskich jeńców wojennych i Polaków uwięzionych na terenach zajętych pół roku wcześniej. Do dziś udało się sporządzić listy zamordowanych z obozów w Kozielsku (pochowani w Katyniu), Ostaszkowie (Miednoje pod Twerem) i Starobielsku (Charków) oraz na Ukrainie Zachodniej.
Nie jest natomiast znana "białoruska lista katyńska", na której powinno być ponad 3,8 tys. Polaków. Część z nich, a może wszyscy, została zabita w Mińsku i jest pochowana w pobliskich Kuropatach.
Dokumenty, które przekazała "GW" prof. Lebiediewa, to wypełnione odręcznie tabele z nazwiskami, imionami i "otczestwem" (imię tworzone w Rosji od imienia ojca) więźniów, których przewożono wiosną 1940 r. Są też informacje, kiedy, skąd i dokąd ich transportowano.
Listy dowodzą, że od końca marca do lipca przewożono do Mińska grupy nawet do 60 osób. W sumie do Mińska zwieziono ponad 1800 z 1996 osób. Zdaniem Lebiediewej 99 proc. z nich tam właśnie rozstrzelano - w tym samym czasie co oficerów w Katyniu, Twerze i Charkowie.
Wcześniej "białoruską listę katyńską" z 1149 nazwiskami sporządził Ośrodek Karta na podstawie oświadczeń rodzin więźniów NKWD, po których zaginął ślad. Niektóre nazwiska ze spisu Karty są też na listach 15. brygady.
"Gazeta" zapowiada, że wkrótce opublikuje w całości odnalezione dokumenty.