Odbudowa japońskich miejscowości może potrwać dekadę - to prognozy zespołu doradczego, powołanego w celu przygotowania projektu odbudowy. Trzęsienie ziemi, które nawiedziło Japonię 11 marca, najprawdopodobniej spowodował śmierć ok. 26 tys. ludzi. Stary materialne oszacowano na 300 miliardów USD.
Wciąż nie odnaleziono 12 tys. zwłok, więc formalnie mówi się o zaginionych, choć prawdopodobieństwo, że przeżyli, jest znikome. Około 130 tys. ludzi, pozbawionych dachu nad głową, a często i dobytku całego życia, zakwaterowano w tymczasowych schroniskach.
Co najmniej trzech lat będzie potrzeba na realizację takich zadań, jak odbudowa dróg i budowa tymczasowych mieszkań - powiedział jeden z członków panelu doradczego Jun Iio. Kolejne cztery lata zajmie odbudowa zniszczonych miejscowości. Trzeba pamiętać, że obszar dotknięty klęską żywiołową jest o wiele większy niż Kobe- podkreślił, nawiązując do japońskiego miasta spustoszonego przez potężne trzęsienie ziemi w 1995 roku. Dodał, że usunięcie wszystkich skutków trzęsienia z 11 marca potrwa około 10 lat.
Rada, w której skład wchodzą naukowcy, przedstawiciele władz lokalnych, biznesmeni, a nawet buddyjski duchowny, wskazuje też, że wyzwania związane z odbudową spotęgował jeszcze kryzys w zniszczonej elektrowni atomowej Fukushima I.
Dziesiątki tysięcy ludzi mieszkających w pobliżu tej elektrowni ewakuowano w związku z zagrożeniem, jakim są przedostające się do środowiska substancje radioaktywne. Rolnicy i rybacy z prefektury Fukushima domagają się odszkodowań od rządu i operatora elektrowni, firmy TEPCO. Rząd obiecał wprawdzie odszkodowania, ale konkretnego planu na razie nie opracowano.
Rada apeluje, by do odbudowy kraju podchodzić poza interesami i podziałami politycznymi. Podkreśla, że w jej kompetencjach leży zasięganie opinii zarówno od partii rządzącej, jak i partii opozycyjnych.
Rząd przyjął w zeszłym tygodniu dodatkowy budżet w wysokości prawie 50 miliardów USD, zapewniający rozpoczęcie odbudowy.