Od północy w niedzielę obowiązywać będzie nowy rozkład jazdy pociągów. W nocy na dworcach mają pojawić się nowe tablice, a na trasy wyjadą nowe składy. Niestety, zmiany na kolei oznaczają kłopoty. Przekonali się o tym ci, którzy chcieli kupić bilety na przyszły tydzień.
A w rzeczywistości? Przez ostatnie kilkanaście dni pasażerowie nie byli w stanie uzyskać żadnych informacji na temat pociągów z nowego rozkładu. Co więcej, nie mogli nawet kupić na nie biletów, bo zmian nie wprowadzono do systemu informatycznego PKP. Nawet informacja kolejowa nie wiedziała o pociągach, które pojawiły się w nowym rozkładzie.
Dochodziło do tego, że pasażerowie najpierw musieli odwiedzić okienko informacji, zanotować numer pociągu i dopiero z nim ustawić się w kolejce do kasy.
Nowym rozkładem głośno chwalił się też trzeci największy przewoźnik w kraju, czyli Koleje Mazowieckie. Pociągi mają być dłuższe i mają jeździć częściej. Już od poniedziałku pasażerowie zaczną weryfikować te zapowiedzi.
Całemu zamieszaniu winni są przewoźnicy, którzy do ostatniej chwili korygowali godziny odjazdów. Jak na razie tylko Intercity powiedziało "przepraszam". Spółka wystawi też jutro na największych dworcach w kraju swoich informatorów, którzy mają pomagać zdezorientowanym podróżnym.