"Ja dzisiaj nie mogę jeździć po mieście na rowerze, bo nie zauważam ludzi jadących obok lub podchodzących na ścieżkę, którą jadę. Nie pogram z kolegami w piłkę, bo nie mam rozeznania pola. Nigdy nie kierowałem samochodem i nie będę tego robił. Nie mogę spełniać swoich marzeń i robić tego, na co mam ochotę" - mówi w rozmowie z RMF FM Łukasz Słowik, który choruje na jaskrę od 20 lat. "Jaskra to jest choroba podstępna, której nie czuć, która działa i której efekty można zauważyć zdecydowanie za późno" - podkreśla.

REKLAMA

Michał Dobrołowicz, RMF FM: Jak pan, jako pacjent zdefiniowałby jaskrę?

Łukasz Słowik, chorujący na jaskrę od 20 lat: Jaskra to jest choroba podstępna, której nie czuć, która działa i której efekty można zauważyć zdecydowanie za późno. U mnie była w tym duża rola szczęścia. Jestem osobą słabowidzącą od urodzenia. Dla mnie wizyty u okulisty to była codzienność. Przy którejś lekarz powiedział: "Ma pan podwyższone ciśnienie w oku, to może być jaskra".

Jakie były i są objawy jaskry w pana przypadku?

U mnie to było podwyższone ciśnienie śródgałkowe, które niszczyło nerw wzrokowy. To efekt, o którym pacjent często dowiaduje się za późno. Na jaskrę choruję od ponad 20 lat, teraz mam 30. W pierwszym momencie, gdy dowiedziałem się, że mam jaskrę, niewiele wiedziałem o tej chorobie. Branie kropli, które zalecił mi lekarz, było dla mnie straszne, nieprzyjemne. Potem pojawił się efekt, przed którym mnie ostrzegano - zwężenie pola widzenia. Zauważyłem, że mam problemy. Zacząłem się zderzać z ludźmi, miałem problemy ze znalezieniem odpowiedniego produktu na półce w sklepie, nie widziałem szeroko, było już za późno. Dopiero wtedy zacząłem brać krople, żeby nie było gorzej.

Jak teraz widzi pan świat?

Od zawsze widziałem świat jakby przez mgłę. Jaskra pogorszyła sytuację. Do czego mogę to porównać? Do sytuacji, w której zakładamy na głowę karton i wycinamy w nim otwór wielkości szklanki albo małej miski. Przez ten otwór ja cały czas patrzę na świat.

Ten obraz nie jest pełny? Coś pojawia się obok?

Osoby widzące, z którymi się na co dzień spotykam, mówią mi, że patrząc wprost mają pole widzenia rzędu 180 stopni patrząc jednym i drugim okiem. Ktoś idąc obok mnie widzi, co ja robię, na przykład że podniosłem rękę. Ja już nie mam szans zauważyć, co robi osoba, która jest obok mnie. Muszę obrócić głowę.

Jaskra dużo odbiera w codziennym życiu?

Tak, jaskra odbiera zarówno rzeczy potrzebne, jak i przyjemne. Ja dzisiaj nie mogę jeździć po mieście na rowerze, bo nie zauważam ludzi jadących obok lub podchodzących na ścieżkę, którą jadę. Nie pogram z kolegami w piłkę, bo nie mam rozeznania pola. Nigdy nie kierowałem samochodem i nie będę tego robił. Nie mogę spełniać swoich marzeń i robić tego, na co mam ochotę - zawsze chciałem pracować jako maszynista. Nie mogę wykonywać tego zawodu. Chcąc pracować na kolei, dostawałem się zawsze do wagonów gastronomicznych. Zawsze to było coś, jakaś namiastka.

(MN)