Jesse Hughes, lider zespołu Eagles of Death Metal wywołał burzę wywiadem dla telewizji Fox Business. Artysta zasugerował, że część ochroniarzy z klubu Bataclan, w którym terroryści zabili najwięcej osób podczas listopadowych ataków w Paryżu, celowo nie pojawiła się w pracy, bo wiedzieli, co się stanie. Władze Bataclan odpowiadają na te oskarżenia stanowczo - mówią o szaleństwie i rzucaniu oszczerstw.
Feralnego wieczoru Hughes wraz ze swoim zespołem występował w Bataclan. W wywiadzie dla Fox Business artysta stwierdził, że ochrona obiektu od początku wzbudzała jego podejrzenia. W pewnym momencie poprosił nawet o zmianę ochroniarza, który miał odpowiadać za bezpieczeństwo artystów na backstage'u, bo mężczyzna w ogóle nie zwrócił na niego uwagi. Wtedy usłyszałem, że inni jeszcze nie przyszli. Później dowiedziałem się, że ok. 6 ochroniarzy w ogóle nie pojawiło się tego wieczoru w pracy. Wydaje się oczywiste, że mieli powód, by nie przyjść - stwierdził Hughes. Zasugerował tym samym, że zamachowcy mogli w jakiś sposób ostrzec pracowników Bataclan.
"Variety" cytuje oświadczenie, w którym władze klubu odpowiadają na oskarżenia muzyka. Wszystkie zebrane do tej pory świadectwa pokazują profesjonalizm i odwagę ochroniarzy, którzy byli na miejscu. To dzięki ich interwencji setki osób przeżyły zamach - czytamy w dokumencie. Podkreślono w nim dodatkowo, że śledztwo w sprawie tragedii wciąż trwa i powinno być prowadzone w spokoju.
W sześciu atakach przeprowadzonych 13 listopada w Paryżu zginęło 130 osób, a około 350 zostało rannych. W Bataclan terroryści zabili 90 osób.
(mn)