Luksusowy jacht rosyjskiego oligarchy, który miał zostać zajęty po wpisaniu na listę sankcyjną Dmitrija Mazepina, zniknął z portu znajdującego się na Sardynii. Wartość Aldabry szacowana jest na 3-4,5 mln zł.
W kwietniu włoska agencja prasowa Ansa informowała, że majątek Mazepina i jego syna, który był kierowcą zespołu Haas w Formule 1, został zamrożony. Stało się to po tym, jak Mazepin został wpisany na listę sankcji. Dzięki temu włoska Gwardia Finansowa mogła zająć nieruchomości w miejscowości Portisco w prowincji Olbia na Sardynii. Kompleks budynków jest zapisany na zagraniczną firmę, powiązaną z Mazepinami. Zajęty miał też zostać jacht Aldabra.
"The Guardian" informuje, że w porcie w miejscowości Olbia jacht był do czerwca. Tuż przed tym, gdy oficjalnie potwierdzono, że jacht należy do oligarchy, jednostka zniknęła.
Mazepin wiedział, że znajduje się na liście sankcyjnej, ale udało mu się maksymalnie wykorzystać okres, w którym pracowaliśmy nad ustaleniem, kto jest właścicielem łodzi. Musieliśmy przeanalizować cały łańcuch powiązań - powiedziało źródło w jednostce Gwardii Finansowej Sardynii.
Zdaniem policjantów Mazepin wynajął zagraniczną firmę, która z kolei zatrudniła kapitana z Sardynii. To właśnie on wypłynął jachtem z włoskiego portu.
Dochodzenie prowadzone przez dowódcę Gwardii Finansowej w prowincji Olbia Carlo Lazzariego wykazało, że jacht zatrzymał się w małym porcie Biserta w Tunezji, ale jego obecna lokalizacja nie jest znana.
Policja przekazała, że firma zaangażowana w organizację rejsu i kapitan, który twierdził, że nie wiedział, że statek należy do oligarchy, zostali ukarani grzywną w wysokości do 500 000 euro za nielegalne wypłynięcie jednostką z Włoch.
To pierwszy znany przypadek Rosjanina z zamrożonymi aktywami we Włoszech, któremu udało się uciec od sankcji.
Dmitrij Mazepin to białorusko-rosyjski biznesmen, większościowy udziałowiec i prezes Uralchem, jednego z największych w Rosji producentów nawozów mineralnych i saletry amonowej. Był sponsorem amerykańskiego zespołu Formuły 1 - Haas. Warunkiem umowy było miejsce w zespole dla jego syna.