Republikański kongresman Peter King wezwał do wszczęcia śledztwa w sprawie ujawnienia tajnych informacji przez administrację Baracka Obamy. Twierdzi, że przekazano je twórcom filmu o poszukiwaniu szefa Al-Kaidy, Osamy bin Ladena.
W liście do inspektorów generalnych CIA i Pentagonu, King poprosił, aby zbadali oni, czy Biały Dom wystarczająco przedyskutował kwestię "udostępnienia hollywoodzkim producentom informacji o tajnych operacjach wojskowych i agentach CIA". Zdaniem Kinga, który jest przewodniczącym komisji bezpieczeństwa narodowego w Izbie Reprezentantów, twórcom filmu ujawniono zbyt wiele informacji o żołnierzach sił specjalnych Navy SEALs, którzy w maju zabili bin Ladena w brawurowej akcji w Pakistanie.
Rzecznik Białego Domu Jay Carney uznał zarzuty za "niedorzeczne". Nie omawialiśmy tajnych informacji. Życzyłbym sobie, aby w dobie niesłabnącego zagrożenia terrorystycznego komisja bezpieczeństwa narodowego debatowała nad ważniejszymi tematami niż film - stwierdził, dodając: Kiedy ktoś pracujący nad artykułami, książkami, dokumentami czy filmami dotyczącymi prezydenta, prosi przedstawicieli administracji o konsultację, robimy wszystko, co w naszej mocy, aby upewnić się, że wszystko będzie zgodne z faktami.
Rzecznik Pentagonu płk Dave Lapan oświadczył natomiast, że "film jest na razie na etapie scenariusza i ministerstwo obrony udziela wsparcia w zakresie faktografii, co jest zupełnie normalne w przypadku współpracy z uznanymi twórcami".
Podobnego zdania, co kongresman King, jest jednak także dziennikarka dziennika "New York Times" Maureen Dowd. Twórcy mają dostęp do najbardziej tajnej misji w historii - napisała Dowd 6 sierpnia, informując, że wytwórnia Sony Pictures Entertainment rozpoczęła produkcję filmu o poszukiwaniu szefa Al-Kaidy. Film robiony przez Kathryn Bigelow i Marka Boala, reżyserkę i scenarzystę oscarowego dramatu wojennego "The Hurt Locker. W pułapce wojny", będzie miał premierę w październiku 2012 roku, tuż przed wyborami prezydenckimi. Film z pewnością odzwierciedli chłodną i odważną decyzję prezydenta podjętą wbrew wszelkim przeciwnościom - ironizowała Dowd, dodając, że nieprzypadkowa data premiery ożywi kampanię prezydencką.
Twórcy filmu zdementowali oczywiście oskarżenia o stronniczość. Niebezpieczne zadanie znalezienia najbardziej poszukiwanego człowieka na świece było przeprowadzone przez ludzi z wojska i wywiadu, którzy narażali swoje życie dla wyższego dobra bez względu na przynależność polityczną. To był heroiczny i bezpartyjny triumf Ameryki i nie ma podstaw, aby sugerować, że nasz film będzie prezentował to ogromne zwycięstwo w inny sposób - stwierdzili w oświadczeniu.