"Osama bin Laden musiał mieć jakąś sieć wsparcia w Pakistanie, zanim został zabity, ale administracja USA nie wie, czy pomagali mu funkcjonariusze pakistańskiego rządu" - powiedział prezydent Barack Obama. Podkreślił jednak, że Pakistan musi to gruntownie zbadać.

REKLAMA

Prezydent ustosunkował się do podejrzeń, że władze Pakistanu wiedziały o kryjówce szefa Al-Kaidy w Abbotabadzie, który prawdopodobnie mieszkał tam kilka lat, ale chroniły go. Sądzimy, że w Pakistanie musiała być jakaś sieć wsparcia dla bin Ladena. Nie wiemy jednak kto mu pomagał albo co to była za sieć wsparcia - powiedział Obama.

Obama dodał, że nie wiadomo, czy przywódcy Al-Kaidy pomagali funkcjonariusze rządu lub wywiadu pakistańskiego, ale zaznaczył, że sprawa musi stać się przedmiotem śledztwa. Nie wiemy czy to byli jacyś ludzie w rządzie, czy spoza rządu. Jest to coś, co musimy zbadać, ale jeszcze ważniejsze jest, że rząd Pakistanu musi to zbadać - powiedział.

W programie telewizji ABC "This Week" wystąpił w niedzielę ambasador Pakistanu w USA Husain Haqqani, którego zapytano czy jego kraj chronił bin Ladena. Ambasador stanowczo zaprzeczył. Gdyby jakikolwiek członek rządu pakistańskiego, pakistańskiej armii, lub służb wywiadowczych, wiedział gdzie jest Osama bin Laden, podjęlibyśmy działania. Obecność bin Ladena w Pakistanie nie była z korzyścią dla Pakistanu - powiedział ambasador Haqqani.

Szef Al-Kaidy został zabity przez amerykańskich komandosów 2 maja w Abbotabadzie, niedaleko od stolicy Pakistanu, Islamabadu.