Po kilku miesiącach kształcenia na odległość i przerwie wakacyjnej uczniowie wracają do szkolnych ławek. W razie wystąpienia zakażenia w szkole decyzje o ewentualnym zawieszeniu zajęć stacjonarnych będą należeć przede wszystkim do inspektorów sanitarnych. Dyrektor szkoły, aby wprowadzić w swojej placówce edukację hybrydową lub w pełni zdalną, będzie musiał uzyskać zgodę organu prowadzącego i pozytywną opinię powiatowego inspektora sanitarnego.

REKLAMA

W piątek minister edukacji Dariusz Piontkowski przedstawił pięć schematów, według których będą postępować inspektorzy sanitarni w przypadku wystąpienia zakażenia w szkole.

Pierwszy zakłada sytuację, że u jednego ucznia zostanie potwierdzone zakażenie koronawirusem. Taki uczeń będzie wówczas podlegać izolacji. Po dochodzeniu epidemiologicznym inspektor sanitarny zdecyduje, jak duża grupa osób zostanie objęta kwarantanną. Jeśli objęci kwarantanną nauczyciele będą czuli się dobrze, mogą wyrazić zgodę na pracę zdalną w trakcie kwarantanny. Uczniowie na kwarantannie będą uczyć się zdalnie, reszta szkoły - stacjonarnie.

Drugi schemat postępowania dotyczy sytuacji, gdy dojdzie do kilku przypadków zakażeń w klasach na tym samym piętrze. Wówczas osoby zakażone są poddawane izolacji, a inspekcja sanitarna wskazuje pozostałe osoby, które powinny odbyć kwarantannę (np. inne klasy z tego piętra). Również w tym przypadku uczniowie będą kształcić się zdalnie, a nauczyciele przebywający na kwarantannie - jeżeli czują się dobrze - mogą pracować zdalnie, o ile wyrażą na to zgodę.

Trzecia sytuacja dotyczy postępowania w razie zakażenia koronawirusem nauczyciela, który uczył w kilku klasach. Wtedy zakażony nauczyciel jest izolowany, a osoby, które miały z nim kontakt są poddane kwarantannie. "Nauczyciele, którzy dobrze się czują na kwarantannie, mogą pracować, uczniowie, którzy podlegają kwarantannie uczestniczą w kształceniu zdalnym" - poinformował ma konferencji prasowej Piontkowski.

Czwarty schemat postępowania dotyczy podejrzenia zakażenia koronawirusem uczniów kilku klas i pracowników szkoły. "Wówczas oczywiście izolacja osób zakażonych, po postępowaniu epidemiologicznym, wskazaniu kręgu osób, które powinny podlegać kwarantannie, one udają się na kwarantannę. Ponieważ w takim wypadku prawdopodobnie większość uczniów w szkole może być podejrzewana o zarażenie wirusem - cała szkoła przechodzi na zdalny tryb nauczania" - przekazał szef MEN.

"I sytuacja piąta: nauczyciel, który ma kontakt z pozostałymi nauczycielami. Oczywiście znowu na początku izolacja tego nauczyciela oraz wyselekcjonowanie osób, które miały z nim kontakt. Jeżeli nauczyciel, który jest na kwarantannie, dobrze się czuje, może pracować. Szkoła przechodzi w tryb nauczania zdalnego" - mówił minister.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Strefy czerwone? "Powiatowy Inspektor Sanitarny powinien wydać pozytywną opinię dla innego systemu nauczania"

Piontkowski kilkukrotnie podkreślał, że przejście na edukację hybrydową lub zdalną powinno trwać tyle, ile trwa kwarantanna. Informował też, że w powiatach objętych tzw. strefą żółtą i czerwoną (gdzie jest zwiększona liczba zakażeń) nie będzie automatycznego przechodzenia na naukę zdalną, choć szkoły mogą i powinny wprowadzać tam dodatkowe obostrzenia. Mimo że decyzje o funkcjonowaniu szkół mają zapadać lokalnie minister będzie mógł - w razie potrzeby, po konsultacji z ministrem zdrowia i GIS - zawiesić zajęcia stacjonarne na większym obszarze, np. w jednym lub kilku województwach lub w całym kraju.

Przed rozpoczęciem roku szkolnego pojedyncze szkoły dostały zgodę na naukę zdalną. Są to m.in.: szkoła działająca w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach oraz szkoły specjalne w Sosnowcu i Bielsku-Białej; z kolei w Wietrzychowicach (woj. małopolskie) zajęcia rozpoczną się zdalnie z powodu wzrostu zakażeń koronowirusem w gminie i objęcia kwarantanną dyrekcji szkoły.