Politykę chcemy prowadzić w oparciu o wartości moralne i poszanowanie wyborców. Pokażemy, że jednostkowy głos coś znaczy - zadeklarowała liderka Zjednoczonej Lewicy Barbara Nowacka. W Łodzi zaprezentowała program, z którym koalicja idzie do wyborów parlamentarnych.
Oni mówią: Prawo i Sprawiedliwość. My mówimy: dobre prawo i sprawiedliwość społeczna. Inni mówią: Platforma Obywatelska. My: społeczeństwo obywatelskie. Jeszcze inni: kropka nowoczesna. A my mówimy: Nowoczesna Polska! - powiedziała Nowacka, trawestując nazwy konkurencyjnych ugrupowań.
Zadeklarowała, że za rządów lewicy dokona się zmniejszenie liczby posłów na Sejm oraz likwidacja Senatu. Niektóre ministerstwa były tworzone nie z potrzeby logiki, ale stanowisk. Nie ma naszej zgody, aby pracę dostawać nie ze względu na kwalifikacje, ale na koniczynkę albo inną flagę partyjną - mówiła liderka ZL.
W jej ocenie, polskie państwo karze nas za rzeczy drobne - np. posiadanie oleju konopnego. Polityka i wymiar sprawiedliwości muszą być mądre, a nie zideologizowane" - podkreśliła.
W tych wyborach chodzi o naszą wolność - czy to PiS pod dyktando prezesa będzie pisał konstytucję, czy pod dyktando biskupów PiS będzie pisał prawo, czy zachowamy model demokracji liberalnej, do której przywykliśmy i na której nam zależy, czy wprowadzimy "demokraturę" na wzór putinowski lub orbanowski - powiedziała Nowacka.
Powtórzyła ona postulat lewicy, całkowitego rozdziału Kościoła od państwa i opodatkowania wszystkich obywateli - także księży. Jak zadeklarowała, lewica jeśli zdobędzie władzę, zakaże eksmisji na bruk, ale z jednym wyjątkiem - sprawców przemocy domowej. Dla nich litości nie będzie - powiedziała. Zarazem - jak dodała - "w Polsce wolnej nikt nie zmusi kobiety, by urodziła dziecko z gwałtu. Nie zgadzamy się na seksualizację dzieci, dlatego chcemy nowoczesnej edukacji seksualnej w szkole, a nie pornografii w internecie". Lewica chce walczyć o darmowe żłobki i przedszkola oraz żywienie w szkołach.
Liderka ZL chce też, by każdy obywatel był ubezpieczony zdrowotnie i przyjęty do szpitala. Lekarz powinien otrzymywać pieniądze od ilości przyjętych pacjentów. Nie ma naszej zgody, by chorzy leżeli na korytarzach bez leków i opieki, bo nie są zakontraktowani. Lekarz pierwszego kontaktu powinien być adwokatem swego pacjenta u specjalistów - mówiła, zapowiadając podniesienie wynagrodzeń w służbie zdrowia, a zarazem powtarzając sprzeciw wobec prywatyzacji szpitali.
(j.)