"Chcemy unieważnienia wyborów" - odpowiada Nowa Prawica i zapowiada skargę do Sądu Najwyższego. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie odrzucił skargę komitetu wyborczego Janusza Korwin-Mikkego na działania PKW.
Sąd stwierdził, że przepisy prawa administracyjnego nie mają zastosowania do działań PKW, zaskarżonych przez komitet wyborczy. Chodzi o odmowę zarejestrowania części zebranych podpisów. Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła, że nie jest w stanie ich zweryfikować, choć wpłynęły przed terminem określonym w prawie wyborczym.
Wyrok sądu oznacza, że nie ma szans, by Janusz Korwin-Mikke wystartował w niedzielnych wyborach. Droga do kandydowania została zamknięta, bo Korwin-Mikke nie ma już gdzie się odwołać w sprawie niezarejestrowanej warszawskiej listy, z której chciał startować.
To była zresztą taka ostatnia deska ratunku, choć konstytucjonaliści nie dawali właściwie żadnych szans na to, by akurat sąd administracyjny był władny wpłynąć na decyzję PKW. Partia Korwina konsekwentnie udowadnia jednak, że Państwowa Komisja Wyborcza jest w tej chwili poza jakąkolwiek kontrolą.
Państwowa Komisja Wyborcza jest jak się okazuje zupełnie poza prawem. Ani Sąd Najwyższy ani sąd administracyjny nie jest niestety w stanie na ten organ wpłynąć. Wszyscy umywają ręce - mówi jeden z kandydujących.
I dlatego politycy Nowej Prawicy zapowiadają dalszą walkę, już po 9 października; złożą skargę na przebieg wyborów w całym kraju.
Nie może to być tak - jak dodają - że Kodeks wyborczy nie przewiduje trybu odwoławczego podczas wyborów. Dodajmy, że posłowie nad kodeksem pracowali jakieś 3 lata. Swą pracą po raz kolejny udowodnili, że w Sejmie długo wcale nie znaczy dobrze i dokładnie.