Krajowa Rada Sądownictwa w nowym składzie nie będzie się zbierać przynajmniej do czasu, aż nie zdecyduje tak I prezes Sądu Najwyższego. Prof. Małgorzata Gersdorf nowy skład KRS uważa jednak za niekonstytucyjny, dlatego zwoływać jej nie zamierza. Blokada może potrwać tygodnie lub miesiące.
Dziś zaczyna się kadencja wybranych wczoraj przez Sejm 15 sędziów-nowych członków Rady, to jednak wcale nie znaczy, że KRS będzie działała. By tak się stało, ktoś musiałby zwołać jej pierwsze w nowym składzie posiedzenie, a jedyną taką osobą jest prof. Małgorzata Gersdorf.
Posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa zwołuje jej przewodniczący, od wczoraj jednak, kiedy z tej funkcji zrezygnowała prof. Gersdorf - Rada przewodniczącego nie ma. Nie ma też żadnego z wiceprzewodniczących, bo na te funkcje wybrano sędziów, których kadencja także zakończyła się wczoraj. Jest raczej oczywiste, że stanowiący większość KRS wybrani wczoraj przez Sejm sędziowie będą się starali dokonać wyboru nowego przewodniczącego i wiceprzewodniczących. To jednak można zrobić tylko na posiedzeniu plenarnym, które ktoś musi zwołać.
Jedyną osobą upoważnioną do zwołania w tej sytuacji posiedzenia Rady jest zasiadająca w niej ze względu na pełnioną funkcję I prezes Sądu Najwyższego, zwołująca pierwsze posiedzenia KRS w nowym składzie. Prof. Małgorzata Gersdorf nie tylko jednak posiedzenia Rady nie zwołuje, ale też od dawna powtarza, że niezgodne z Konstytucją są zarówno nowa ustawa o KRS, jak wybór sędziów-członków Rady przez Sejm.
Wczoraj pani prezes złożyła także rezygnację z przewodniczenia Radzie, by nie brać odpowiedzialności za poczynania organu, który w jest w jej opinii niekonstytucyjny. Kolejnym logicznym krokiem na tej drodze jest zaś niezwoływanie posiedzeń takiego organu.
Co więcej, wczoraj ze strony internetowej KRS zniknęły też uzgodnione wcześniej z jej członkami terminy najbliższych przewidywanych posiedzeń Rady. Kolejne miało się odbyć już w przyszłym tygodniu, zostało jednak odwołane. Obecnie nie ma więc żadnego terminu posiedzenia KRS.
Taka sytuacja potrwa przynajmniej do 2 kwietnia. Wtedy wchodzi w życie ustawa o Sądzie Najwyższym, także przez prof. Gersdorf oprotestowana jako naruszająca Konstytucję. Jeśli I prezes SN będzie konsekwentna, to dla uniknięcia zarzutów o kierowanie kolejnym organem niekonstytucyjnym, podobnie jak w wypadku KRS - złoży też rezygnację z funkcji I prezesa.
Tak czy inaczej zresztą prof. Małgorzata Gersdorf kilka miesięcy później będzie musiała odejść z SN w stan spoczynku - nowe przepisy ograniczają wiek urzędowania sędziów SN do 65 roku życia, a prof. Gersdorf zapowiedziała już, że nie skorzysta z możliwości jego przedłużenia przez złożenie odpowiedniego wniosku do prezydenta.
W obu sytuacjach na stanowisku I prezesa SN powstanie więc wakat, a poświęconego wyborowi nowych władz posiedzenia KRS nie będzie już mógł zwołać nikt.
Opróżnienie urzędu I prezesa Sądu Najwyższego też jednak nie oznacza odblokowania KRS - wybór następcy po pierwsze zajmie kilka miesięcy, a po drugie - będzie poprzedzony okresem, w którym obowiązki Pierwszego Prezesa będzie pełnić sędzia, wyznaczony do tego przez prezydenta. Sędzia kierujący w tym trybie Sądem Najwyższym nie będzie jednak jego I prezesem.
Według konstytucji zaś członkiem KRS jest tylko I prezes Sądu Najwyższego, a nie osoba, której powierzono pełnienie jej obowiązków. Do czasu wyboru I prezesa SN zatem posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa nadal nie będzie miał kto zwołać.
Wybór z kolei może być dokonany dopiero po obsadzeniu 110 stanowisk sędziowskich w SN, co nie będzie wcale proste - od lipca na powołanie do SN czeka 8 sędziów, a wakaty będą prawdopodobnie obsadzane przez sędziów delegowanych przez ministra sprawiedliwości.
Procedura tworzenia nowego Sądu Najwyższego potrwa prawdopodobnie kilka tygodni lub miesięcy. W tym czasie posiedzenia KRS prawdopodobnie nie będą zwoływane, bo nie będzie nikogo, kto miałby prawo je zwołać.
Wybranych wczoraj przez Sejm sędziów-członków KRS czeka więc prawdopodobnie kilka miesięcy przymusowej bezczynności.
(az)