W Wielkiej Brytanii odnotowano już 100 przypadków nowego schorzenia u dzieci, które może być powiązane z koronawirusem. Przypomina symptomami chorobę Kawasakiego, a określana jest jako wielosystemowy zespół zapalny. Lekarze nie ignorują tego faktu, ale apelują, by w natłoku informacji nie wpadać w panikę.

REKLAMA

Na Wyspach żyje 15 milionów dzieci, a nowe schorzenie dotyczy zaledwie kilkudziesięciu przypadków. Rodzice muszą wiedzieć o istniejącym zagrożeniu, ale nie powinni się niepotrzebnie martwic. Nie wszyscy mali pacjenci, u których stwierdzono podobne do zespołu Kawasakiego schorzenie, byli również zakażeni koronawirusem. Jednak już sam fakt, że zachorowali w czasie pandemii może sugerować, że pomiędzy chorobami istnieje związek.

"To prawdopodobnie nadreakcja systemu immunologicznego na zakażenie" - mówi prof. Russell Viner, szef Londyńskiego College’u Pediatrii. Schorzenie objawia się gorączką, wysypką, bólem brzucha, biegunką oraz marznącymi dłoniami i stopami. Niewykluczone, że stan ten powoduje nieznany dotychczas patogen o cechach pokrewnych do koronawirusa.


Dzieci szybko wracają do zdrowia

U hospitalizowanych dzieci nie rozwinęło się zapalenie płuc, a zarażeni zazwyczaj wracają do zdrowia po kilku dniach. Objawy syndromu rutynowo leczone są znanymi środkami. To leki, które hamują aktywność systemu odpornościowego, przez co tłumią nadmierną reakcję organizmu na zakażenie. Tylko w siedmiu przypadkach zarażone dzieci trafiły na oddział intensywnej terapii.

Profesor Viner przypomina, że również w przypadku zakażenia koronawirusem, jedynie w pojedynczych przypadkach dzieci wykazują objawy chorobowe. Prawdopodobnie przenoszą też infekcję w znacznie mniejszym stopniu niż dorośli. Ale jak zaznaczają eksperci, jest to kolejny etap koronawirusowej układanki, który bardzo trudno śledzić i badać.


Nie tylko Wielka Brytania

Przypadki rzadkiego syndromu zaobserwowano także w innych krajach europejskich oraz po drugiej stronie Atlantyku w Nowym Jorku. Reakcja lekarzy we wszystkich tych miejscach jest podobna. Podkreślają, że liczba zakażeń jest niewielka, ale nie należy jej ignorować. Jeśli symptomy u dziecka nie ustępują, rodzice powinni szukać pomocy w szpitalu.

Dotychczas na Wyspach odnotowano tylko jeden przypadek śmiertelny podobnego do zespołu Kawasakiego schorzenia. To 14 latek, który zmarł w Londynie. Jak podkreśla prof. Viner, mamy do czynienia z rzadkim i niespotykanym dotychczas schorzeniem. To kolejne wyzwanie dla lekarzy i naukowców.