Polska sztafeta mieszana 4x400 m po dyskwalifikacji Francuzów przesunęła się na siódme miejsce w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Pierwotnie Maksymilian Szwed, Justyna Święty-Ersetic, Karol Zalewski i Alicja Wrona-Kutrzepa uplasowali się na ósmej pozycji czasem 3.12,39.

REKLAMA

Muhammad Abdallah Kounta, Louise Maraval, Fabrisio Saidy i Amandine Brossier z Francji uzyskali piąty wynik - 3.10,84. Po ich dyskwalifikacji o jedną lokatę awansowali Jamajczycy, Włosi i Polacy.

Triumfowali Holendrzy przed Amerykanami i Brytyjczykami. Eugene Omalla, Lieke Klaver, Isaya Klein Ikkink i Femke Bol triumfowali wynikiem 3.07,43 i ustanowili rekord Europy. Biegnąca na ostatnim okrążeniu Bol odrobiła dużą stratę i wyprzedziła trzy zawodniczki.

Vernon Norwood, Shamier Little, Bryce Deadmon i Kaylyn Brown z USA uzyskali czas 3.07,74. Samuel Reardon, Laviai Nielsen, Alex Haydock-Wilson i Amber Anning ustanowili rekord Wielkiej Brytanii - 3.08,01.

Trzy lata temu w Tokio Biało-Czerwoni zostali mistrzami olimpijskimi w tej konkurencji.

Święty-Ersetic: Nie czuję, że świat aż tak nam uciekł

Nie czuję, że świat nam aż tak uciekł od tego czasu. Jest jednak na pewno kogo gonić. Dziś musiałam się odnaleźć w nowej sytuacji, bo miałam biec na ostatniej zmianie, ale pojawiły się kłopoty zdrowotne Mariki Popowicz-Drapały i musiała być zmiana w składzie na Alę. Kajetan Duszyński mi powiedział, bo cała ekipa nas odprowadzała, żebym zbierała doświadczenie na drugiej zmianie. Rozbawiło mnie to, że ja w moim wieku zbieram doświadczenie na Los Angeles 2028 - powiedziała po biegu Justyna Święty-Ersetic.

Wskazała, że jej międzyczas 50,40 pokazuje jej coraz lepszą dyspozycję. To jeden z najlepszych wyników w mojej karierze na lotnej zmianie. Zrobiliśmy dziś co się dało. Femke Bol? Mogę tylko znów powiezie: wow - podkreśliła Święty-Ersetic.

Szwed przyznał, że dopiero na wypełnionym po brzegi Stade de France odczuł, czym są naprawę igrzyska. Biegniesz niemal perfekcyjnie, a poziom jest taki, że inni są szybsi od ciebie i cię wyprzedzają - mówił.

Zalewski był zadowolony z postawy zespołu. Jak sami widzicie jest trzeba robić wiele szczytów formy - jeden na kwalifikacje, drugi na minima, kolejny na igrzyska. Widać, że rośnie forma wszystkich ekip tutaj - stwierdził. Większy tumult słyszał tylko raz w swojej karierze - na mityngu w Rabacie.

Wrona-Kutrzepa weszła do składu 10 minut przed wyjściem na start. Byłam rezerwową, więc miałam z tyłu głowy, że może tak być. Musiałam dać z siebie wszystko i mam nadzieję, że tak wyszło - wskazała. Zdaniem Zaleskiego ludzie nie wyobrażają sobie presji i myśli, jakie towarzyszą sportowcom przed wyjściem na taki zespołowy start.

Jest ich mnóstwo. Czy nie zrezygnować, czy nie dać miejsca koledze, czy się nie zawali, czy nie zgubi pałeczki. Z tym wszystkim trzeba sobie poradzić. Dobrze, że mój sprint na coś się przydał, bo jest ostatecznie miejsce siódme - powiedział Zaleski.

W składzie mikstu 4x400 m nie było najszybszej Polki na 400 m - Natalii Kaczmarek, bo przygotowuje się do walki o medale w indywidualnej rywalizacji na tym dystansie.