Izba Odpowiedzialności Zawodowej niespodziewanie odwiesiła Igora Tuleyę, warszawskiego sędziego, którego zlikwidowana Izba Dyscyplinarna odsunęła od orzekania. Sędziowie mieli zdecydować tylko w sprawie doprowadzenia Tuleyi do prokuratury, ale wyrok jest szerszy. Do sprawy odniósł się sąd w Białymstoku, który nakazał warszawskiej prokuraturze wszczęcie śledztwa ws. niedopuszczenia Tuleyi do orzekania. To skutek zawiadomienia o możliwości przekroczenia uprawnień przez Piotra Schaba i Przemysława Radzika, byłych prezesów Sądu Okręgowego w Warszawie.
Jak zauważa dziennikarz RMF FM Roch Kowalski, Izba Odpowiedzialności Zawodowej w trzyosobowym składzie - z prezesem tej Izby Wiesławem Kozielewiczem na czele - poszła nawet o krok dalej: nie dość, że rozstrzygnęła zażalenie na wcześniejszą decyzję o niedoprowadzeniu Igora Tuleyi siłą do prokuratury, to także na nowo rozpatrzyła całą sprawę sędziego.
Sąd Najwyższy utrzymał w mocy decyzję nieistniejącej już Izby Dyscyplinarnej, która w kwietniu ub.r. nie przychyliła się do wniosku prokuratury i nie zgodziła na zatrzymanie warszawskiego sędziego. Prokuratura Krajowa odwołała się od tego rozstrzygnięcia.
Uznajemy i stwierdzamy, że sędzia Igor Tuleya nie popełnił żadnego przestępstwa, kiedy dnia 18 grudnia 2017 r. zdecydował o jawnym prowadzeniu posiedzenia i dopuszczeniu do niego mediów. Sędzia działał w granicach i na podstawie prawa. Nie może być mowy, że w tej sprawie zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia czynu zabronionego - uzasadniła sędzia Małgorzata Wąsek-Wiaderek.
Według SN, sędzia Tuleya w tej sprawie "zastosował prawo" i dokonał poprawnej wykładni przepisów oraz uchwały Sądu Najwyższego. Sędzia Wąsek-Wiaderek podkreśliła, że zażalenie prokuratury było "oczywiście bezzasadne".
Przede wszystkim Izba nakazała odwieszenie Igora Tuleyi i przywrócenie go do pełnienia obowiązków służbowych. W mocy pozostaje natomiast decyzja Izby Dyscyplinarnej prawomocnie uchylająca sędziemu Tuleyi immunitet. SN wskazał jednak we wtorek, że - zgodnie z nowelizacją ustawy o SN z czerwca br. - istnieje możliwość złożenia wniosku o wznowienie postępowania immunitetowego. Podjęcie kroków prawnych w tym zakresie leży po stronie samego sędziego - powiedziała sędzia Wąsek-Wiaderek.
Kierowaliśmy się poczuciem sprawiedliwości i koniecznością zakończenia stanu niepewności, jaki towarzyszył sędziemu Igorowi Tuleyi przez ostatnie miesiące i lata - wskazała w uzasadnieniu uchwały Sądu Najwyższego sędzia Małgorzata Wąsek-Wiaderek.
Dodała, że Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN miała obowiązek z urzędu rozpatrzyć orzeczone wobec sędziego środki tymczasowe, takie jak zawieszenie w czynnościach i obniżenie uposażenia. Zaznaczyła, że skład sędziowski SN "jako sąd RP" czuł się w obowiązku wykonać w tym względzie orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE.
Skoro nie ma podstaw do zatrzymania i doprowadzenia sędziego do prokuratury, to nie ma też podstaw do stosowania środków tymczasowych wobec niego, nie ma żadnych podstaw, żeby sędzia nie mógł orzekać - argumentowała sędzia SN.
Prokurator wychodzący z sali sądowej nie komentował orzeczenia SN m.in. powołując się na tajemnicę śledztwa. Dodał, że prokuratura poczeka na pisemne uzasadnienie wtorkowej uchwały SN.
Sędzia Tuleya nie stawił się we wtorek w Sądzie Najwyższym. Reprezentowali go adwokaci: Jacek Dubois, Michał Zacharski oraz Bartosz Tiutiunik.
Sędzia Tyleya pytany przez PAP, kiedy wróci do orzekania, odparł, że jak najszybciej zamelduje się w macierzystym wydziale, a jego przełożeni raczej nie będą blokowali mu teraz powrotu do pracy. Jak najszybciej się stawię i zobaczmy, co dalej. (...) Nie wiem, czy dzisiaj pojadę do sądu, ale z pewnością jutro - powiedział. Zastrzegł przy tym, że "jest przygotowany na każdy zwrot".
Tuleya w rozmowie z PAP określił całą sytuację wokół niego jak "z powieści Franza Kafki". Zostałem zawieszony przez coś, co nie jest sądem, i przywróciło mnie do służby coś, co nie jest sądem. Więc czuję się trochę tak, jakbym był przez przeszło dwa lata pogrążony w jakimś śnie. (...) Moje stanowisko się nie zmieniło. Nie jest to sąd i tak naprawdę zasiadają tam osoby, co do których można mieć wątpliwość, czy powinni orzekać - mówił sędzia.
Jak podkreślił, w jego sprawie orzekli dzisiaj bardzo doświadczeni sędziowie. Ale moim zdaniem nie kłóci się to z wnioskiem o wyłączenie dwójki tych sędziów. Podtrzymuję swoje stanowisko, że nie powinni rozstrzygać w mojej sprawie i nie mam zamiaru cofnąć wniosku o wyłączenie tej dwójki - dodał.
Nowo powołana w tym roku Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN orzekała w tej sprawie w składzie trzech sędziów: Wiesława Kozielewicza, Małgorzaty Wąsek-Wiaderek i Dariusza Kali. Pierwszy z tych sędziów jest prezesem nowej izby, dwoje pozostałych sędziów trafiło do tzw. tymczasowego składu izby przed wyznaczeniem przez prezydenta pełnego jej składu.
Sąd w Białymstoku nakazał warszawskiej prokuraturze wszczęcie śledztwa ws. niedopuszczenia sędziego Tuleyi do orzekania. To skutek zawiadomienia o możliwości przekroczenia uprawnień przez Piotra Schaba i Przemysława Radzika, byłych prezesów Sądu Okręgowego w Warszawie.
Sędzia Tuleya złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości przekroczenia uprawnień przez prezesa i wiceprezesa stołecznego sądu okręgowego - Piotra Schaba i Przemysława Radzika (obecnie to prezesi Sądu Apelacyjnego w Warszawie). Warszawscy śledczy odmówili jednak wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Pełnomocnik sędziego Tuleyi mec. Michał Romanowski złożył zażalenie na tę decyzję. Jak ustaliła PAP, ostatecznie skargą tą zajął się Sąd Rejonowy w Białymstoku, który uchylił decyzję prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa i nakazał jej prowadzenie postępowania w tej sprawie.
Zdaniem białostockiego sądu, prokuratura przedwcześnie stwierdziła, że nie zostały wypełnione znamiona przekroczenia uprawnień i należy jeszcze przeprowadzić czynności dowodowe. Sąd ten uznał też, że należy zbadać, czy nie doszło do uporczywego i złośliwego naruszania prawa pracownika.
To przełomowe orzeczenie sądu. Ono potwierdza, że prawo UE i orzecznictwo TSUE jest wiążące także dla władzy sądowniczej w Polsce. Czyli dla prezesów sądów i każdego sędziego. Oznacza to, że sędziowie, którzy nadal są zawieszeni, nie muszą się ubiegać w polskim sądzie o orzeczenie nakazujące przywrócenie do pracy. Mogą oni wprost powoływać się na orzecznictwo TSUE - skomentował w rozmowie z PAP mec. Romanowski.
Izba Odpowiedzialności Zawodowej podejmuje decyzje zupełnie niezależnie - powiedział premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do orzeczenia Sądu Najwyższego ws. sędziego Tuleyi.
Premier Morawiecki został zapytany, czy decyzje SN ws. sędziego Tuleyi mogą mieć wpływ na negocjacje z Brukselą ws. wypłaty środków na Krajowy Plan Odbudowy oraz czy brak tych pieniędzy w przyszłym roku może być problemem dla budżetu państwa i wymusić oszczędności.
Izba Odpowiedzialności Zawodowej podejmuje decyzje zupełnie niezależnie. Trudno mi tutaj cokolwiek komentować w tym zakresie - powiedział premier. Wbrew różnego rodzaju pomówieniom, bardzo nam zależy na tym, aby decyzje były podejmowane w pełni niezależnie przez wszystkie organy sądowe, niezależnie od tego, czy one są po myśli tej czy innej opcji politycznej - dodał.
Morawiecki powiedział, że liczy na to, iż "te ostatnie techniczne problemy, które są do rozstrzygnięcia, uda się rozstrzygnąć, ale - nauczony doświadczeniem - nie chce niczego zapowiadać".
Pewnie za kilka tygodni będziemy więcej wiedzieli po kolejnej rundzie negocjacji, które prowadzi pan Szymon Szynkowski vel Sęk, minister ds. europejskich, w Brukseli - dodał.
W listopadzie 2020 r. na wniosek prokuratury ówczesna Izba Dyscyplinarna SN prawomocnie uchyliła immunitet sędziemu. Powodem wniosku prokuratury ws. uchylenia immunitetu sędziego było podejrzenie ujawnienia informacji ze śledztwa oraz danych i zeznań świadka, które miały narazić bieg postępowania.
Chodziło o śledztwo ws. obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 r., które zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę. W grudniu 2017 r. Sąd Okręgowy w Warszawie pod przewodnictwem sędziego Tuleyi uchylił decyzję prokuratury o pierwszym umorzeniu śledztwa. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia postanowienia sądu.
Prokuratura wielokrotnie wzywała sędziego Tuleyę do stawienia się w celu przesłuchania i postawienia mu zarzutów. Sędzia konsekwentnie odmawiał stawienia się w prokuraturze. Podkreślał, że nie uznawał Izby Dyscyplinarnej jako sądu oraz ważności decyzji podjętych przez izbę.
W konsekwencji śledczy z Prokuratury Krajowej wystąpili do Izby Dyscyplinarnej o zgodę na jego przymusowe doprowadzenie. W kwietniu 2021 r. Izba Dyscyplinarna - w składzie jednego sędziego Adama Rocha - nieprawomocnie nie przychyliła się do wniosku prokuratury i nie zgodziła na zatrzymanie sędziego. Prokuratura zaskarżyła tamto rozstrzygnięcie.
W związku z likwidacją latem 2022 r. Izby Dyscyplinarnej SN sprawę tego zażalenia, wraz z innymi sprawami sędziowskimi, przejęła nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej.